Zawodnicy Puszczy Niepołomice od początku sezonu pokazują, że mogą być niewygodni nawet dla najmocniejszych drużyn w Polsce. O tym przekonały się już takie ekipy jak Jagiellonia Białystok czy Śląsk Wrocław.
Zobaczyła to też Legia Warszawa, która przy okazji pierwszego meczu z beniaminkiem zaledwie zremisowała 1:1. Teraz doszło do rewanżu między tymi zespołami i ta przeprawa okazała się być jeszcze trudniejszą, a wywalczenie korzystnego wyniku było niesamowicie wymagające.
To gracze ze stolicy przez niemalże cały mecz prowadzili grę, ale przez długi czas niewiele z tego wynikało, bo albo nie oddawali groźnych strzałów, albo świetnie w bramce spisywał się Oliwier Zych. A Puszcza zaatakowała kilka razy, w tym raz bardzo konkretnie.
Pod koniec pierwszej połowy piłkarze prowadzeni przez Tomasza Tułacza użyli jednego ze swoich ulubionych zagrań, czyli dośrodkowania w pole karne rywala. Tam świetnie odnalazł się Michał Koj, który pewnym uderzeniem dał swojej drużynie prowadzenie.
Cała druga część tej rywalizacji polegała na tym, że Wojskowi atakowali głęboko broniącą się Puszczę. To przez wiele czasu nie przynosiło żadnych efektów, ale w końcu w 86. minucie piłkę z bliska do bramki wcisnął Maciej Rosołek. To jednak był koniec strzelania, więc rywalizacja skończyła się remisem 1:1.
Czytaj też:
Wraca "stary" Lewy. Przewidział to
Real Madryt zgubił punkty w derbach
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo imponuje formą. Pokazali, co zrobił na treningu