Mieli piłkę, ale co z tego? Arsenal rozczarował w Porto i przegrał w ostatniej minucie

PAP/EPA / Jose Coelho / Na zdjęciu: Nico Gonzalez (w niebiesko-białym stroju), a przy nim Kai Havertz (z numerem 29)
PAP/EPA / Jose Coelho / Na zdjęciu: Nico Gonzalez (w niebiesko-białym stroju), a przy nim Kai Havertz (z numerem 29)

Na gola trzeba było czekać aż do 94. minuty. W pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów piłkarze FC Porto pokonali Arsenal 1:0. Cały mecz w barwach przyjezdnych rozegrał na lewej obronie Jakub Kiwior.

W tym artykule dowiesz się o:

Przypomnijmy, że w 1/8 finału Arsenal znalazł się dzięki wygranej w grupie B, w której rywalizował z PSV, Lens i Sevillą. Bilans ekipy z północnego Londynu to 4-1-1, choć u siebie nie straciła ani jednej bramki. Z kolei Porto w grupie H uplasowało się tuż za FC Barceloną, mimo że miało tyle samo - 12 - punktów, co Duma Katalonii. W bezpośrednich meczach ekipa Sergio Conceicao jednak dwa razy przegrała z ekipą Roberta Lewandowskiego. Zdołała jednak zostawić w tyle Szachtar Donieck i Royal Antwerp.

- Wiemy, jak trudny potrafi być ten etap Ligi Mistrzów. Przez ostatnie miesiące nie rozgrywaliśmy meczów o stawkę takiej rangi, a teraz przyjdzie nam rywalizować na zupełnie innym etapie. Wszystkie drużyny w fazie pucharowej są niezwykle mocne, a my mamy mało czasu na przygotowywanie się do meczów. Znamy przeciwnika, z którym się mierzymy oraz historię tego klubu w Champions League i z pewnością go nie lekceważymy - zapowiadał na przedmeczowej konferencji prasowej trener Kanonierów Mikel Arteta.

W podstawowym składzie drużyny gości wyszedł oczywiście reprezentant Polski - Jakub Kiwior. Przez pierwsze pół godziny z murawy Estadio do Dragao wiało nudą. Wyjątkiem była tylko sytuacja z 21. minuty, kiedy to podwójną szansę miał Galeno. Napastnik FC Porto po dośrodkowaniu z prawej strony uderzył w słupek, a po chwili, gdy piłka do niego wróciła, huknął minimalnie obok słupka bramki Davida Rayi.

ZOBACZ WIDEO: Jakub Błaszczykowski odpowiada na trudne pytania przed premierą swojego filmu

Arsenal, który dominował, jeśli chodzi o posiadanie piłki, pierwszy strzał oddał w 32. minucie. Leandro Trossard był jednak daleki od celu. Trzy minuty później nieco bliżej bramki Diogo Costy był William Saliba, lecz nadal mówimy o strzałach niecelnych.

W odpowiedzi Nico Gonzalez spróbował uderzenia z 25 metrów. Piłka przeleciała o kilkadziesiąt centrymetrów spojenie bramki rywala. Dużo bliżej szczęścia był chwilę później Evanilson. 24-letni Brazylijczyk znalazł się w okolicach pola bramkowego, ale pod ostrym kątem i jedyne, co dał radę zrobić, to strzelić w bramkarza Arsenalu.

Tuż po zmianie stron gra się nieco zaostrzyła. Sędzia Serdar Gozubuyuk coraz częściej przerywał grę i napominał graczy obu drużyn. Żółtą kartką ukarany został też Jakub Kiwior za faul taktyczny na Francisco Conceicao, który był wyraźnie szybszy w bocznym sektorze boiska. Z szansy po rzucie wolnym Smoki jednak nie skorzystały.

I tak znów upłynęło pół godziny, w trakcie których klarownych okazji pod jedną czy drugą bramką właściwie nie było. Goście byli częściej przy piłce, ale przez całe 90 minut nie oddali celnego strzału. Gospodarze zaś mieli na koncie jedno takie uderzenie. To najlepiej świadczy o emocjach w tym spotkaniu. Obu ekipom nie można było jednak odmówić jakości piłkarskiej czy determinacji. Tyle, że dominował strach przed stratą piłki.

Ale w ostatniej - czwartej - minucie doliczonego czasu gry Wendelson Galeno znalazł się z piłką kilka metrów przed linią pola karnego i postanowił oddać techniczne uderzenie. Nadał piłce rotacji dochodzącej, uderzył nad bezradnym Rayą, tuż przy słupku bramki Arsenalu dając zwycięstwo FC Porto. Ponad 49 tysięcy widzów na Stadionie Smoka wpadło w ekstazę.

W rewanżu, który odbędzie się 12 marca na Emirates Stadium w Londynie gole już będą musiały paść. Chociażby po rzutach karnych.

FC Porto - Arsenal FC 1:0 (0:0)
1:0 - Galeno 90+4'

Składy:

FC Porto: Diogo Costa - Joao Mario, Otavio, Pepe, Wendell (90' Stephen Eustaqio) - Nico Gonzalez (81' Ivan Jaime), Varela - Francisco Conceicao (86' Goncalo Borges), Pepe, Galeno - Evanilson (86' Toni Martinez).

Arsenal: David Raya - Ben White, William Saliba, Gabriel Martinelli, Jakub Kiwior - Martin Odegaard, Declan Rice, Leandro Trossard (74' Jorginho) - Bukayo Saka, Kai Havertz, Martinelli.

Sędziował: Serdar Gozubuyuk (Holandia).

Żółte kartki: Conceicao (Porto) - Rice, Kiwior, Havertz (Arsenal).

Widzów: 49 111.

Czytaj też: Ładny gest Napoli. Włosi dali prezent Barcelonie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty