Demolka w Gdańsku. Lechia do przerwy robiła na boisku, co chciała

Materiały prasowe / Wojciech Figurski / 058sport.pl / Na zdjęciu: Iwan Żelizko i Rifet Kapić
Materiały prasowe / Wojciech Figurski / 058sport.pl / Na zdjęciu: Iwan Żelizko i Rifet Kapić

Lechia Gdańsk nie dała najmniejszych szans Resovii i pokonała rywala z Podkarpacia aż 4:0. Już w pierwszej połowie było po wszystkim. Lechia potwierdza tym samym ekstraklasowe aspiracje.

W tym artykule dowiesz się o:

Od początku 2024 roku piłkarze Lechii Gdańsk prezentują się bardzo dobrze. Po dwóch zwycięstwach, przyszedł czas na mecz z walczącą o utrzymanie Resovią. Podopieczni Szymona Grabowskiego już od początku spotkania brylowali na boisku i prezentowali dużo wyższą kulturę gry. Atakowali skrzydłami, próbowali kombinowanych akcji i szybko przyniosło to skutek. Już w 5 minucie po podaniu w pole karne Dawida Bugaja, piłkę do pustej bramki skierował Maksym Chłań.

Ukrainiec, który prezentuje się w ostatnim czasie doskonale i do dobrej gry dorzucił liczby już w 20 minucie dopisał kolejny punkt do klasyfikacji kanadyjskiej. Podał piłkę do Tomasza Neugebauera, a ten technicznym strzałem z 15. metra ośmieszył Branislava Pindrocha. Neugebauer po rzucie rożnym z powrotem doszedł do piłki, którą wstrzelił w pole karne i tam piłkę, którą otarł Rafał Mikulec przeleciała pomiędzy pozostałymi zawodnikami i wpadła do bramki.

Piłkarze Resovii błądzili po boisku jak dzieci we mgle i wyglądało to tak, że gdyby tylko mogli, wsiedliby do autobusu i ruszyliby w drogę powrotną do Rzeszowa. W poczynaniach Lechii pojawiła się nonszalancja pod bramką Resovii, a w 44 minucie swoją szansę miał Kamil Mazek. Po chwili jednak doskonałą akcję przeprowadził Camilo Mena. Kolumbijczyk przejął piłkę w okolicach własnego pola karnego i ruszył z kontratakiem, który wykończył strzałem i ustalił wynik I połowy na 4:0.

W przerwie Rafał Ulatowski próbował cokolwiek zmienić dokonał trzech roszad w składzie. Lechia, która w I połowie walczyła o podwyższenie prowadzenia nieco odpuściła, co miało wpływ na tempo spotkania.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: auć, boli od samego patrzenia!

Lechia jednak miała swoje szanse, brakowało wyraźnie determinacji. Ostatecznie mecz zakończył się czterobramkowym zwycięstwem zespołu znad morza, który wygrywając z Resovią awansował na dające awans drugie miejsce w tabeli Fortuna I ligi, tracąc tylko dwa punkty do Arki. W 22. kolejce punkty straciły dwa inne zespoły ze ścisłej czołówki - GKS Tychy oraz Motor Lublin.

Lechia Gdańsk - Resovia 4:0 (4:0)
1:0 - Maksym Chłań 5'
2:0 - Tomasz Neugebauer 20'
3:0 - Rafał Mikulec (sam.) 25'
4:0 - Camilo Mena 45+1'

Składy:

Lechia Gdańsk: Bohdan Sarnawśkyj - Dawid Bugaj, Andrei Chindris (77' Loup-Diwan Gueho), Elias Olsson, Dominik Piła - Tomasz Neugebauer (83' Louis D'Arrigo), Iwan Żelizko (83' Filip Koperski) - Camilo Mena (77' Kacper Sezonienko), Rifet Kapić, Maksym Chłań - Tomas Bobcek (65' Łukasz Zjawiński). 

Resovia: Branislav Pindroch - Jerzy Tomal, Radosław Adamski, Kornel Osyra - Rafał Mikulec, Bartłomiej Wasiluk (84' Gracjan Jaroch), Radosław Kanach (71' Radosław Bąk), Bartłomiej Eisenchart (46' Dylan Lempereur) - Kamil Mazek (46' Bartłomiej Ciepiela), Marcin Urynowicz (46' Adrian Łyszczarz) - Edvin Muratović.

Żółte kartki: Bobcek, Żelizko (Lechia), Mikulec, Lempereur (Resovia).

Czytaj także: 
PZPN tłumaczy wielką kontrowersję
Frustracja zamiast marzeń o podwójnej koronie dla Lecha

Źródło artykułu: WP SportoweFakty