Spotkanie ŁKSu Łódź z Rakowem Częstochowa trzymało w napięciu do ostatnich sekund. W niedzielne popołudnie blisko było sensacji, jednak w doliczonym czasie gry wyrównującą bramkę dla mistrzów Polski zdobył Giannis Papanikolau.
Mimo strzelonej bramki, remis dla piłkarzy Rakowa jest jak porażka. Po meczu nastroje w obozie ekipy z Częstochowy były minorowe.
Złość i frustracja spowodowały, że piłkarze i sztab szkoleniowy nie popisali się w szatni gości. Na platformie X (dawniej Twitter) wybuchło zamieszanie związane ze stanem szatni, jaki pozostawił po sobie mistrz kraju.
"Pizzuszke zjedli, ale sosik zostawili. Wiemy, że na waszym stadionie troszkę inne standardy, ale Stadion Króla następnym razem uszanujcie" - napisał jeden z użytkowników.
ZOBACZ WIDEO: "Awaria transmisji". Ludzie przecierali oczy ze zdumienia
[b]
[/b]Do tego postu odniósł się Raków Częstochowa, który przyznał, że takie zachowanie nie przystoi drużynie, która broni tytułu mistrza Polski.
"Po każdym spotkaniu dbamy o czystość w szatni, szanując pracę innych. Dziś emocje oraz pośpiech sprawił, że ten temat został niedopilnowany. W ramach zadośćuczynienia wesprzemy środkami z funduszu wewnętrznego wybraną, lokalną organizację ekologiczną" - czytamy w sieci.
Raków Częstochowa zajmuje obecnie trzecie miejsce w PKO Ekstraklasie.
Zobacz także:
Kosmiczny mecz Lewandowskiego! Polak zabrał głos w sieci
Kowalczyk wprost o formie Lewandowskiego. "Nie potrzebuje kolegi"