Już tylko godziny pozostają do rozpoczęcia baraży Euro 2024. Polska w czwartek (21 marca) zagra w Warszawie z Estonią. Początek pojedynku na PGE Narodowym o godz. 20:45.
W przypadku wygranej Biało-Czerwoni w finale ścieżki barażowej A we wtorek (26 marca) zmierzą się na wyjeździe ze zwycięzcą w parze Walia - Finlandia. Turniej finałowy Euro 2024 zostanie rozegrany na niemieckich boiskach w dniach 14 czerwca - 14 lipca.
Biało-Czerwoni zgodnie podkreślają, ze skupiają się tylko i wyłącznie na starciu z niżej notowaną Estonią. Nasi czwartkowi rywale niespodziewanie zrezygnowali z treningu w Polsce. Dlaczego?
ZOBACZ WIDEO: "Awaria transmisji". Ludzie przecierali oczy ze zdumienia
[b]
[/b]- Po prostu tak mamy ułożony lot czarterowy, że zrezygnowaliśmy z tego treningu. W moim odczuciu nie jest to jednak nic nadzwyczajnego. Nie jesteśmy ani pierwsi, ani jedyni, którzy tak robią. Sporo innych drużyn też decyduje się na takie rozwiązanie. Pojawimy się na Stadionie Narodowym na konferencji prasowej i tyle. A potem już mecz - powiedział dla WP SportoweFakty selekcjoner Thomas Haeberli.
Polska jest zdecydowanym faworytem tego meczu. W podstawowym składzie Estończyków można spodziewać się choćby piłkarza z... 1. ligi polskiej. W sześciu eliminacyjnych spotkaniach wystąpił bowiem boczny obrońca Odry Opole - Artur Pikk.
- Polska to wielki piłkarsko kraj. Futbol jest sportem numer jeden u was, więc łatwo mi sobie wyobrazić jak duże emocje wywołują mecze reprezentacji. Zwłaszcza takie mecze. Wiem więc czego się mniej więcej spodziewać co do atmosfery wokół tego meczu. Będzie bardzo ciekawie - dodaje selekcjoner.
Zobacz także:
Ostre słowa byłego reprezentanta Polski. Zaatakował Gikiewicza
Poważny problem reprezentacji Polski. "To budzi niepokój"