Łukasz Gikiewicz rozpętał dużą burzę w mediach społecznościowych, atakując agenta piłkarskiego Marka Citko. Obaj współpracowali ze sobą w przeszłości i były zawodnik m.in Śląska Wrocław nie wspomina tego okresu najlepiej.
Jak tłumaczy, podpisał wówczas papier in blanco, który okazał się dla niego bardzo problematyczny.
- Miałem 19 lat w ŁKS-ie, 20. Byłem głupi, zaufałem. Bo otwierał bagażnik i dawał buty Nike'a, tak działają agenci. Niestety, za głupotę się płaci i zapłaciłem. Za każdy zmieniony klub musiałem zapłacić karę i chyba tam było za każdy klub po 20 tys. euro - powiedział napastnik.
38-latek powiedział wprost, że mimo upływu lat, w dalszym ciągu czuje się oszukany. Co na to Marek Citko? Na odpowiedź byłego reprezentanta Polski nie musieliśmy długo czekać.
ZOBACZ WIDEO: "Awaria transmisji". Ludzie przecierali oczy ze zdumienia
[b]
[/b]Co ciekawe, według słów Citko, on sam chciał wówczas związać się tylko z Rafałem Gikiewiczem, jednak został poproszony o to, aby pod swoje skrzydła wziął także Łukasza.
- Nie umiał grać w piłkę, ale miał dobrze ułożoną stopę i dobry sposób,jeśli chodzi o grę w powietrzu. I to sprawiło, że jakieś bramki strzelał. Gdyby jednak ojciec na mnie tego nie wymusił, nie podpisałbym z nim umowy i nigdy by się z tej 3. ligi nie wygrzebał - powiedział Citko dla Przegląd Sportowy Onet. - Jak dziś słyszę, że go oszukałem na pieniądzach, to po prostu nie mogę uwierzyć, jak można być takim niewdzięcznikiem - dodał.
Zobacz także:
"Wtedy Polacy zaczną się denerwować". Estończyk zdradza plan
Można jeszcze kupić bilet na mecz z Estonią? Sprawdziliśmy