W ostatnich latach polscy kibice mogli przyzwyczaić się do informacji o kolejnych bramkach i asystach Piotra Zielińskiego w barwach Napoli. Reprezentant Polski był liderem zespołu, który w ubiegłym sezonie odzyskał scudetto po blisko ćwierćwieczu.
Dziś popisy Zielińskiego to już tylko mgliste wspomnienie. Na gola bądź ostatnie podanie w Napoli czeka od 3 października minionego roku i trafienie w meczu Ligi Mistrzów z Realem Madryt (2:3). To 22 kolejne występy bez udziału w bramce drużyny klubowej. W międzyczasie (12.10) asystował w spotkaniu reprezentacji Polski z amatorami z Wysp Owczych (2:0).
A po ostatnich występach włoska prasa nie szczędzi mu uszczypliwości. Jest nazywany "ciałem obcym" czy "dalekim krewnym podziwianego w przeszłości piłkarza". O ile w ogóle gra, bo w weekend hit Serie A z Interem Mediolan (1:1) przesiedział na ławce rezerwowych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol! Gdzie był w ogóle bramkarz?
- Zieliński absolutnie nie jest w tym momencie w dobrej formie. Widać to po ostatnich meczach. Nawet gdy grał, to dało się odczuć, że jego głowa była w zupełnie innym miejscu. To jest jednak zrozumiałe w jego sytuacji - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty były reprezentant Polski, a dziś komentator i ekspert ligi włoskiej, Piotr Czachowski.
Forma "uleciała"
Wspomniana "sytuacja" Zielińskiego spowodowana jest jego decyzją o opuszczeniu Neapolu. Polak, po 8 latach, zdecydował się wraz z końcem kontraktu zmienić klubowe barwy. Od nowego sezonu "Zielu" ma reprezentować Inter.
W związku z tym, jego rola w Napoli jest marginalizowana. Usunięto go z kadry na fazę pucharową Ligi Mistrzów. Nie został zupełnie wysłany na trybuny, czego się obawiano, ale Francesco Calzona woli opierać drużynę o innych zawodników. To przekłada się jednak na dyspozycję Polaka.
- Forma jednak uleciała z jego nóg, z jego głowy i nie widzimy już takiego Piotra jak w ostatnich latach. Na pewno budzi to nieco niepokoju - przyznaje Czachowski.
W tym momencie kluczowe jest jednak, by Zieliński zdołał pokazać pełnię swoich możliwości w nadchodzących meczach barażowych, najpierw z Estonią, a w przypadku ewentualnej wygranej z Walią bądź Finlandią.
- Z Estonią i w ewentualnym drugim spotkaniu będziemy go potrzebowali w najwyższej dyspozycji. Będzie o to jednak trudno, bo jeżeli nie gra się non stop, nie ma się tego regularnego kontaktu z murawą, z rywalami, z piłką, to istnieje pewne ryzyko. Sztab szkoleniowy podejmie pewnie ostateczną decyzję co do jego gry dopiero po dokładnym przyjrzeniu się mu w tym króciutkim okresie zajęć z kadrą - komentuje Czachowski.
Uśmiech powinien wrócić
Dziś jednak trudno wyobrazić sobie reprezentację bez będącego w pełni sił Zielińskiego. Pomocnik, o ile w ostatnim czasie opuszczał jakiekolwiek mecze, to tylko w przypadku kontuzji bądź choroby.
- Sztab oceni, czy Zieliński będzie wartościowym piłkarzem dla drużyny. Uważam jednak, że Probierz nie ma dziś czasu, by próbować nowych rozwiązań. Trzeba się oprzeć na piłkarzach, co do których ma się zaufanie - twierdzi Czachowski.
- Nie zapomina się z dna na dzień jak grać w piłkę. Oczywiście bywa forma lepsza, gorsza, ale wydaje mi się, że ta mentalność Piotra może mieć tutaj decydujące znaczenie. Po przyjeździe na reprezentację ten uśmiech powinien znów zagościć na jego twarzy. Jednak oczywiście przy jego nazwisku jest duży znak zapytania... - podsumowuje nasz rozmówca.
Mecz Polska - Estonia odbędzie się w czwartek o godz. 20:45. Transmisja w TVP 1 i TVP Sport oraz na platformie Pilot WP. Relacja NA ŻYWO na WP SportoweFakty.
Czytaj także:
- Legenda Legii grzmi. "Szlag mnie trafia"
- Boniek dogryzł prezesowi PZPN