W czwartek o godz. 20:45 reprezentacja Polski podejmie Estonię na PGE Narodowym w Warszawie w półfinale baraży eliminacji mistrzostw Europy 2024. To dla obu drużyn ostatnia szansa na wywalczenie możliwości udziału w Euro 2024. Zdecydowanym faworytem meczu są podopieczni Michała Probierza, ale w Tallinie po cichu liczy się na cud.
- Ostatni rok był dużym rozczarowaniem, więc oczekiwania nie są zbyt wysokie. Oczywiście wszyscy postrzegamy to jako ogromną szansę, a kibice mają nadzieję na zwycięstwo. Tak naprawdę zdajemy sobie jednak sprawę, że rywale wydają się mieć wszystko co potrzebne do zwycięstwa. Potrzebujemy naprawdę dobrego dnia i mamy nadzieję, że przeciwnik nie będzie taki dobry jak na papierze - mówi nam dziennikarz Kasper Elissaar z portalu soccernet.ee.
Fatalny rok i nadzieja
Reprezentacja Estonii w fazie grupowej el. Euro 2024 zawiodła na całej linii. W meczach z Belgią, Austrią, Szwecją i Azerbejdżanem zdołała wywalczyć zaledwie punkt. Drugą szansę dostała jednak dzięki wcześniejszemu wygraniu Grupy D UEFA Ligi Narodów. - Ubiegły rok był dla nas ogromnym rozczarowaniem - nie kryje Elissaar.
- W 2023 zaczęliśmy pozornie całkiem nieźle, ale w czerwcu coś się zmieniło i nikt nie zna jasnej odpowiedzi skąd taka zła dyspozycja. Moim zdaniem sporo utrudniły kontuzje w zespole. Jesteśmy małym krajem, więc każdy niedostępny zawodnik to duża strata. Ogólnie jednak gra pod wodzą Thomasa Haeberliego znacznie się poprawiła, więc dobrze oceniam jego pracę i mamy nadzieję, że wyniki w końcu się poprawią - dodaje nasz rozmówca.
"Chemia w drużynie jest naprawdę dobra"
Haberli prowadzi Estonię od początku 2021 roku. Od tamtego czasu widać, że ciągle szuka najlepszego pomysłu na dostępnych piłkarzy. - Obecnie używa ustawienia 5-3-2. Zespół próbuje budować grę na fundamencie solidnej obrony i szybkich przejściach do ataku - tłumaczy Elissaar.
- Najsilniejszą stroną drużyny jest jedność, zespołowość. Kolektyw. Wszyscy znają się bardzo dobrze na różnych poziomach. Chemia jest naprawdę dobra i to bardzo ważne. Jako niewielki naród naszym jedynym sposobem na odniesienie sukcesu może być wspólna walka i świadomość, że nie mamy nic do stracenia - dodaje.
Osłabienia i niepewność
Estończycy do Warszawy przyjechali nie tylko z problemem dotyczącym formy. Na boisku zabraknie też kluczowych postaci dla tej drużyny: Mattiasa Kaita, Rauno Sappinena i znanego z PKO Ekstraklasy Konstantina Vassiljeva.
- Piłkarz Flory Tallin mimo 39 lat jest wciąż kimś kto może decydować o losach meczów. W zeszłym sezonie strzelił 14 goli i miał 15 asyst w lidze estońskiej, a to najlepiej świadczy o jego niezmiennej jakości. On jest naszą największą gwiazdą - nie ukrywa nasz rozmówca.
- Oprócz niego niezwykle ważny jest Karol Mets, który jest naszym liderem w obronie. Karl Jakob Hein to zaś trzeci bramkarzem Arsenalu, więc też wie na czym polega futbol na najwyższym poziomie - mówi Estończyk.
Estończycy doceniają Polskę
Warto odnotować, że w Estonii mocno docenia się Polskę i nie zwraca się zbytniej uwagi na nasz słabszy start w el. ME. - Macie dużo jakości piłkarskiej, teoretycznie mocny skład i tak naprawdę zaskoczeniem jest sam widok waszej drużyny w tych barażach. Możemy jedynie liczyć, że trudny czas wytworzy u waszych zawodników presję z jakiej moglibyśmy skorzystać - ocenia Elissaar.
- Wiemy, że o pozytywny wynik będzie tu niezwykle trudno. Oczywiście zainteresowanie meczem jest spore, ale i tak dużo mniejsze niż w 2011 roku kiedy drużyna narodowa również grała w barażach o Euro z Irlandią. Wtedy jednak wywalczyła tę szansę dzięki udanym kwalifikacjom. Dlatego też boom był większy, podobnie jak i nadzieje - podsumowuje estoński dziennikarz.
Mecz Polska - Estonia odbędzie się w czwartek o godz. 20:45. Transmisja w TVP 1 i TVP Sport oraz na platformie Pilot WP. Relacja NA ŻYWO na WP SportoweFakty.
Poważny problem reprezentacji Polski. "To budzi niepokój"
Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty