Nie było czego zbierać. Zwycięstwo Jagiellonii jest w pełni zasłużone i ani przez moment nie można było odnieść wrażenia, że gospodarzom cokolwiek złego może się wydarzyć. Zwłaszcza, że ŁKS Łódź od 33. minuty musiał grać w dziesiątkę, ponieważ Adrien Louveau na moment stracił kontakt z bazą i brutalnie faulował Jesusa Imaza.
Sędzia Wojciech Myć początkowo wycenił faul na żółtą kartkę, ale po interwencji VAR zmienił swoją decyzję i wysłał Francuza pod przedwczesny prysznic.
Jagiellonia była już wtedy na prowadzeniu, bo po świetnej akcji i dośrodkowaniu Bartłomieja Wdowika do siatki trafił Nene. Pod koniec pierwszej połowy łodzianie przyjęli drugi cios, a fantastycznym... centrostrzałem popisał się Dominik Marczuk. Chciał przerzucić piłkę na skrzydło, a wyszło z tego idealne uderzenie i Aleksander Bobek skapitulował po raz drugi. A w sumie musiał wyciągać futbolówkę z siatki aż sześciokrotnie.
ZOBACZ WIDEO: Szczęsny bohaterem w serii rzutów karnych. "Wybronił ten mecz"
Paradoksalnie ŁKS stracił drugiego gola, gdy grał w tym meczu najlepiej. Chwilę przed trafieniem Marczuka idealną okazję miał Bartosz Szeliga. Strzelał głową z czterech metrów i piłkę z linii bramkowej wybił Adrian Dieguez. Mogło się potoczyć zupełnie inaczej, a tak Jagiellonia podwyższyła prowadzenie i w dalszej fazie spotkania grało jej się znacznie spokojniej.
Czerwona kartka rzecz jasna wpłynęła na postawę jednej i drugiej drużyny, ale po tym zdarzeniu obraz gry za bardzo się nie zmienił. Jagiellonia i tak miała olbrzymią przewagę, ŁKS sporadycznie przekraczał linię środkową. Przy odrobinie precyzji już do przerwy rezultat mógł być znacznie bardziej okazały.
Koniec końców Jagiellonia i tak wygrała bardzo wysoko, choć nie forsowała tempa jakoś przesadnie. Goście nie byli jednak w stanie nawiązać równorzędnej walki, a po trzecim golu Jesusa Imaza (piękne prostopadłe podanie Tarasa Romanczuka) całkowicie siedli. Później był jeszcze rzut karny po zagraniu ręką Kaya Tejana i pewna egzekucja Afimico Pululu. Do tego bramki Jarosława Kubickiego i Nene, a gdyby ten drugi miał lepiej ustawiony celownik, to spokojnie mogło skończyć się nawet dwucyfrówką.
Jagiellonia po tej wygranej ma już pięć punktów przewagi nad drugim w tabeli Śląskiem Wrocław i czeka na odpowiedź rywali.
Jagiellonia Białystok - ŁKS Łódź 6:0 (2:0)
1:0 Nene 12'
2:0 Dominik Marczuk 41'
3:0 Jesus Imaz 64'
4:0 Afimico Pululu (k.) 70'
5:0 Jarosław Kubicki 77'
6:0 Nene 83'
Składy:
Jagiellonia: Zlatan Alomerović - Michal Sacek, Mateusz Skrzypczak, Adrian Dieguez, Bartłomiej Wdowik (79' Tomasz Kupisz) - Dominik Marczuk (71' Jose Naranjo), Taras Romanczuk (71' Jarosław Kubicki), Nene, Jesus Imaz, Kristoffer Hansen - Kaan Caliskaner (61' Afimico Pululu).
ŁKS: Aleksander Bobek - Kamil Dankowski, Levent Guelen, Rahil Mammadov, Piotr Głowacki - Husein Balić (71' Jędrzej Zając), Adrien Louveau, Engjell Hoti (46' Jakub Letniowski), Dani Ramirez (83' Jan Łabędzki), Bartosz Szeliga (46' Antoni Młynarczyk) - Piotr Janczukowicz (46' Kay Tejan).
Żółte kartki: Kubicki (Jagiellonia) oraz Głowacki (ŁKS).
Czerwona kartka: Louveau 33' (ŁKS, za brutalny faul).
Sędzia: Wojciech Myć (Lublin).