Święta wielkanocne nie oznaczają przerwy dla sportowców. Szczególnie dla piłkarzy, którzy w niedzielę rozgrywali swoje kolejne spotkania. Tak było w większości najlepszych lig europejskich. Lecz m.in. w Hiszpanii rywalizowano także na niższych szczeblach rozgrywkowych.
W Primera Federacion w grupie 2. Atletico Baleares mierzyło się na własnym stadionie z Realem Madryt Castilla, czyli młodszą drużyną Galacticos. Spotkanie zakończyło się wynikiem 0:1, lecz nie o tym mówi się najwięcej w kontekście tego meczu.
Podczas akcji, w której padła jedyna bramka tego meczu, doszło do kuriozalnej sytuacji. Gdy Alberto Villapalos uderzał w futbolówkę i notował gola samobójczego, na boisku pojawiła się druga piłka. Takie rzeczy w piłce nożnej są niedozwolone i nie do końca było wiadomo, co zrobi sędzia.
Arbiter przeanalizował zaistniałą sytuację i stwierdził, że druga z piłek nie miała kompletnie żadnego wpływu na zachowanie piłkarza Atletico Baleares i nie przeszkodziła mu w tym, co zrobił. Tym samym gol samobójczy został uznany i jak się okazało, było to jedyne trafienie w tym meczu.
Dzięki niedzielnemu zwycięstwu Real Madryt Castilla odskoczył na 5 punktów od strefy spadkowej w trwającej kampanii Primera Federacion. Z kolei Atletico Baleares jest coraz bliższe degradacji, ponieważ do bezpiecznej strefy traci już 11 punktów.
ZOBACZ WIDEO: Piekielnie mocni rywale Polaków na Euro. "Dostaliśmy się tam kuchennymi drzwiami"
Zobacz także:
Na początku był gong, ale później Liverpool był już sobą. 82 minuty Modera
Boniek zarzucił mu kłamstwo. Błaszczykowski wyjaśnia to raz na zawsze