23 lutego odbyła się premiera dokumentu "Kuba" opowiadającego o historii Jakuba Błaszczykowskiego. W materiale poruszono wiele wątków. Jednym z nich był ten o odebraniu byłemu już piłkarzowi opaski kapitana reprezentacji Polski.
Błaszczykowski uważa, że swoją cegiełkę do tego dołożył Zbigniew Boniek. Opinii drugiej strony nie usłyszeliśmy, bo były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej nie wystąpił w filmie. Co ciekawe, 68-latek był jedyną osobą, która nie zgodziła się wystąpić w dokumencie.
Jak tłumaczył później Boniek, chętnie przyjąłby zaproszenie do wzięcia udziału w filmie. Zawiodła jednak komunikacja. Były prezes PZPN opowiedział, jak producenci filmu "Kuba" starali się z nim skontaktować (czytaj TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Jan Bednarek nie zachwycił. Meczem z Walią oddalił się od pierwszego składu reprezentacji?
- 22 sierpnia 2023 roku kiedy jestem nad morzem z rodziną i wnukami, dostaję SMS-a od jakiejś pani, która się nazywa Kasia Kordecka. Nie wiedziałem, kto to jest. Dostaję SMS-a o takiej treści: "Dzień dobry, z tej strony Kasia Kordecka. Proszę uprzejmie o telefon w wolnej chwili, chcieliśmy poprosić Pana o wywiad. Dziękuję" - mówił wówczas Boniek w rozmowie z Romanem Kołtoniem.
Później obecny wiceprezydent UEFA miał otrzymać jeszcze jedną wiadomość. Tą jednak odczytał dopiero po miesiącu. Boniek uważa, że nie byłoby całej tej sytuacji, gdyby skontaktował się z nim sam Jakub Błaszczykowski. Ten postanowił odpowiedzieć w wywiadzie dla RMF FM.
- Ja byłem bohaterem filmu, a nie producentem. Producent dzwonił do każdego z wszystkich trenerów, do każdego z ludzi, którzy występowali w moim filmie. Nie wiedziałem, że do pana Bońka trzeba zadzwonić indywidualnie. Przepraszam - powiedział z ironią Błaszczykowski w Radiu RMF FM.
Były prezes PZPN, gdy zauważył drugiego SMS, odpowiedział na niego, jednak bez odzewu. Zasugerował także, że wystąpiłby w filmie, gdyby to sam Błaszczykowski do niego zadzwonił. - Po moim SMS-ie było zero kontaktu. Wydaje mi się, że savoir-vivre powinien Kubę tego nauczyć - mówił Boniek.
Również do tych słów odniósł się były reprezentant Polski. Skontrował Bońka, wbijając mu szpilę. - Jeżeli mówimy o savoir-vivre i w tym samym wywiadzie mówimy, jakie SMS dostaliśmy, to nie wiem, czy to jest savoir-vivre. Jeżeli cytujemy SMS, a cytujemy tylko pierwszy, już nie cytujemy drugiego, który jest nie do końca wygodny - powiedział.
96-krotny reprezentant Polski zaznaczył też, że od tego czasu nie miał szansy rozmawiać z Bońkiem. 38-latek zapewnił jednak, iż nie szuka żadnego konfliktu i gdy tylko będzie okazja, to chętnie pójdzie z byłym prezesem PZPN na kawę.
Zobacz także:
Mocne słowa Viniciusa. Napisał, jak powinno się karać za rasizm