Warta Poznań chce wyrównać rachunki. "Jedziemy zebrać to, na co zasłużyliśmy już jesienią"

Kilka miesięcy temu w Grodzisku Wlkp. ekipa Jacka Magiery wygrała 1:0, choć na tle "Zielonych" zaprezentowała się mizernie i stworzyła zdecydowanie mniej sytuacji. Gospodarze zmarnowali nawet rzut karny (Kajetan Szmyt trafił w słupek).

- Czuliśmy niedosyt po tym jesiennym meczu. Trzeba się zrewanżować i zebrać to, na co zapracowaliśmy już wtedy. Zabrakło skuteczności i trochę szczęścia pod bramką przeciwnika, bo sytuacji było dużo - powiedział Dawid Szulczek.

Przy Drodze Dębińskiej czują optymizm. - Mamy dobrą energię. Ona idzie już od bramki. Jędrzej Grobelny broni dobrze i nam pomaga. Świetnie gra Dawid Szymonowicz, do formy wrócił Mateusz Kupczak, więc można powiedzieć, że mamy zdrowy i mocny kręgosłup. Wrócił też Adam Zrelak i chyba po raz pierwszy w historii dysponujemy trzema zdrowymi napastnikami. To musi dać punkty. Jestem przekonany, że będziemy coraz lepiej funkcjonować - zaznaczył trener.

Opiekun "Zielonych" uważa, że skala wyzwania będzie bardzo podobna jak w poprzedniej rundzie. - Śląsk nie jest teraz ani lepszy, ani słabszy niż wtedy, natomiast punktuje gorzej. Jesienią bardziej dopisywało mu szczęście. Teraz prezentuje podobny poziom gry, lecz szczęścia ma mniej.

Czy wyłączenie z gry Erika Exposito to klucz do wygranej? Szulczek uważa, że niekoniecznie. - To oczywiście ważny element drużyny rywala, jednak ostatnio go wyłączyliśmy, a przegraliśmy, bo gola strzelił nam Burak Ince. Wrocławianie mają więcej atutów. Są Nahuel Leiva, Patrick Olsen, czy Petr Schwarz. Bardzo pewnie radzi sobie obrona, która jest najmocniejsza w ekstraklasie. My natomiast dobrze gramy na wyjazdach, a pełne trybuny to czynnik, który nam wręcz pomaga. Dlatego nie obawiamy się - zakończył.

Mecz 27. kolejki PKO Ekstraklasy Śląsk Wrocław - Warta Poznań odbędzie się w sobotę o godz. 20.00.

ZOBACZ WIDEO: Syn Messiego strzelił gola i się zaczęło. To nagranie to hit