Po pierwszej połowie meczu wyjazdowego nic nie wskazywało na to, że aktualni mistrzowie Niemiec mogą stracić punkty. Bayern Monachium miał dwubramkową przewagę nad 1. FC Heidenheim 1846 za sprawą Harry'ego Kane'a i Serge'a Gnabry'ego.
Gospodarze odwrócili losy meczu w drugich 45 minutach, kiedy na listę strzelców wpisali się Kevin Sessa i Tim Kleindienst (dwa gole). Podopieczni Thomasa Tuchela musieli pogodzić się z niespodziewaną porażką 2:3.
Szkoleniowiec podsumował blamaż na pomeczowej konferencji prasowej. Tuchel nie mógł zrozumieć, dlaczego jego podopieczni obniżyli loty po kwadransie przerwy.
- To nie powinno się zdarzyć na takim poziomie. Do przerwy mieliśmy wszystko pod kontrolą. Zrobiliśmy wiele dobrych rzeczy w pierwszej połowie. Następnie mieliśmy trzy lub cztery duże szanse na zdobycie trzeciej bramki, ale ich nie wykorzystaliśmy. Sposób, w jaki straciliśmy bramki, był zdecydowanie zbyt prosty - przyznał.
ZOBACZ WIDEO: Karne z Walią w Cardiff. "Lewy" opowiedział, co działo się w jego głowie
Już we wtorek Bayern rozegra pierwszy mecz 1/4 finału Ligi Mistrzów z Arsenalem. Plan monachijczyków zakłada, że Tuchel dokończy sezon na ławce trenerskiej. Dyrektor sportowy klubu nie ma wątpliwości, że aktualny trener poprowadzi zespół w starciu z "Kanonierami".
- Nie, nie myślałem o zwolnieniu. Nie zawsze problemy leży po stronie trenera. Czy Tuchel zostanie do końca sezonu? Nie mogę teraz odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie - oświadczył Max Eberl na antenie "Sky Sport".
Czytaj więcej:
Kolejna kompromitacja Bayernu Monachium
Zmiana panowania po derbach Rzymu. Nicola Zalewski był tylko widzem