Kolejny blamaż Tuchela. "To nie powinno się zdarzyć"

PAP/EPA / RONALD WITTEK / Na zdjęciu: Thomas Tuchel
PAP/EPA / RONALD WITTEK / Na zdjęciu: Thomas Tuchel

Thomas Tuchel był zaskoczony wydarzeniami boiskowymi w przegranym 2:3 meczu z FC Heidenheim. Trener Bayernu Monachium mimo wszystko nie musi martwić się o swoją przyszłość.

Po pierwszej połowie meczu wyjazdowego nic nie wskazywało na to, że aktualni mistrzowie Niemiec mogą stracić punkty. Bayern Monachium miał dwubramkową przewagę nad 1. FC Heidenheim 1846 za sprawą Harry'ego Kane'a i Serge'a Gnabry'ego.

Gospodarze odwrócili losy meczu w drugich 45 minutach, kiedy na listę strzelców wpisali się Kevin Sessa i Tim Kleindienst (dwa gole). Podopieczni Thomasa Tuchela musieli pogodzić się z niespodziewaną porażką 2:3.

Szkoleniowiec podsumował blamaż na pomeczowej konferencji prasowej. Tuchel nie mógł zrozumieć, dlaczego jego podopieczni obniżyli loty po kwadransie przerwy.

- To nie powinno się zdarzyć na takim poziomie. Do przerwy mieliśmy wszystko pod kontrolą. Zrobiliśmy wiele dobrych rzeczy w pierwszej połowie. Następnie mieliśmy trzy lub cztery duże szanse na zdobycie trzeciej bramki, ale ich nie wykorzystaliśmy. Sposób, w jaki straciliśmy bramki, był zdecydowanie zbyt prosty - przyznał.

ZOBACZ WIDEO: Karne z Walią w Cardiff. "Lewy" opowiedział, co działo się w jego głowie

Już we wtorek Bayern rozegra pierwszy mecz 1/4 finału Ligi Mistrzów z Arsenalem. Plan monachijczyków zakłada, że Tuchel dokończy sezon na ławce trenerskiej. Dyrektor sportowy klubu nie ma wątpliwości, że aktualny trener poprowadzi zespół w starciu z "Kanonierami".

- Nie, nie myślałem o zwolnieniu. Nie zawsze problemy leży po stronie trenera. Czy Tuchel zostanie do końca sezonu? Nie mogę teraz odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie - oświadczył Max Eberl na antenie "Sky Sport".

Czytaj więcej:
Kolejna kompromitacja Bayernu Monachium
Zmiana panowania po derbach Rzymu. Nicola Zalewski był tylko widzem

Komentarze (0)