W środę oglądaliśmy świetne spotkanie w paryskim Parku Książąt. Paris Saint-Germain i FC Barcelona dały nam prawdziwe show godne rywalizacji na tym etapie najbardziej elitarnych rozgrywek w Europie, jakimi oczywiście jest Liga Mistrzów.
Blaugrana ostatecznie wygrała 3:2 i postawiła spory krok na drodze do bycia w czwórce najlepszych ekip w tym pucharze. Dwa gole Raphinhi i jedno trafienie Andreasa Christensena dają nadzieję na to, że Katalończycy faktycznie przejdą dalej.
Kolejnym aspektem, który sprawia, że ich awans jest całkiem realny jest to, że paryżanie jeszcze nigdy w historii swoich występów w Lidze Mistrzów nie odwrócili losów dwumeczu w fazie pucharowej, gdy przegrali pierwszy mecz w danej rywalizacji.
ZOBACZ WIDEO: "Nie wyobrażam sobie tego". Lewandowski wprost o polskim szkoleniu
Oczywiście nie możemy wykluczyć, że w najbliższy wtorek będziemy mieli do czynienia z pierwszą tego typu sytuacją w ich wykonaniu, ale historia może w pewnym stopniu oddziaływać na poczynania boiskowe. To widzimy chociażby w przypadku Realu Madryt.
Bo przecież Królewscy są ekspertami od wychodzenia z opresji, szczególnie w Lidze Mistrzów. W ostatnich sezonach wiele razy odwracali wyniki dwumeczów i dzięki temu obecnie, gdy tracą gole i okoliczności im nie sprzyjają, są bardzo pewni siebie.
Czytaj też:
Brazylijski Lewandowski. Zobacz memy po PSG - Barcelona
Atletico podpięło Borussię pod tlen. Dwie skrajne połowy w Madrycie