- W najlepszym wypadku zostanie mi rok życia, w najgorszym trochę mniej - mówił w styczniu bieżącego roku Sven-Goran Eriksson. 75-latek jest śmiertelnie chory - lekarze zdiagnozowali u niego raka trzustki. Z tego powodu jego były klub Benfica Lizbona postanowiła oddać Szwedowi hołd na stadionie Estadio da Luz.
Eriksson pojawił się płycie stadionu przed meczem Ligi Europy z Olympique Marsylia wraz ze swoimi byłymi współpracownikami. Otrzymał pamiątkową statuetkę i owacje na stojąco od wszystkich kibiców. W tym czasie na telebimie pojawiły się nagrania z czasów jego pracy w Lizbonie.
"Poruszające obrazki w Lizbonie. To jest hołd dla Svena Gorana Erikssona" - mówił podczas transmisji meczu na Viaplay jeden z komentatorów:
Problemy 75-latka objawiły się podczas biegania. Były trener zasłabł w wyniku udaru. Po dokładniejszych badaniach stwierdzono, że w jego ciele rozwija się nowotwór trzustki. - Muszę z nim walczyć tak długo, jak to możliwe - mówił na początku roku na antenie radia P1 (więcej TUTAJ).
Eriksson był piłkarzem kilku szwedzkich klubów, ale międzynarodową sławę zyskał jako trener. W swojej karierze prowadził m.in. Romę, Lazio czy Manchester City. Był również selekcjonerem reprezentacji Anglii, z którą awansował do ćwierćfinałów mistrzostw Europy i świata.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Probierz na polu golfowym. Zobacz, co poszło nie tak
W Benfice pracował w latach 1982-1984 i 1989-1992, na stałe wpisując się do historii klubu. Z drużyną sięgnął 3-krotnie po mistrzostwo Portugalii. Był również w finale Pucharu UEFA i Pucharu Mistrzów (dzisiejsza Liga Mistrzów).
Mecz Benfiki z Marsylią zakończył się zwycięstwem gospodarzy 2:1. Rewanż odbędzie się za tydzień, 18 kwietnia.
Czytaj też: Liga Europy. Wpuścił dwa gole. Niesamowite, co piszą o Polaku