Nad Bosforem były selekcjoner reprezentacji Polski kompletnie sobie nie poradził. Od kilku tygodni Fernando Santos był krytykowany przez lokalnych kibiców, a gwoździem do trumny okazał się remis 1:1 z niżej notowanym w tabeli Samsunsporem.
Po końcowym gwizdku prezydent klubu Hasan Arat został nadzwyczajne posiedzenie zarządu. W ostatecznym rozrachunku działacze postanowili podziękować za współpracę 69-latkowi, który przez trzy miesiące prowadził Besiktas Stambuł.
W tureckim klubie doświadczony szkoleniowiec miał zapewnione lukratywne warunki finansowe. Przedwczesne zakończenie współpracy wiąże się z tym, że Besitkas będzie musiał zapłacić mu niemałe odszkodowanie. Szczegóły przekazał dziennikarz Sercan Dikme przed kamerą "Sports Digitale".
- Fernando Santos i jego sztab otrzymają w ratach przez półtora roku wynagrodzenie w wysokości półtora miliona euro oraz odszkodowanie z tytułu rozwiązania umowy o pracę w wysokości pół miliona - ustalił Dikme.
Zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami, Santos powinien szybko znaleźć nowego pracodawcę. Jego nazwisko było wymieniane w kontekście reprezentacji Grecji i Panathinaikosu Ateny.
Czytaj więcej:
Po klęsce Lecha pod trybuną poznaniaków zrobiło się gorąco
Raków zepsuł debiut Goncalo Feio. Było nerwowo w hicie PKO Ekstraklasy