Przed pierwszym meczem PSG było stawiane w roli faworyta w tej parze, ale piłka nożna po raz kolejny udowodniła, że papier przyjmie wszystko, ale potem trzeba wyjść na boisko i zrobić swoje. A na zielonej murawie lepsza okazała się FC Barcelona.
Katalończycy wygrali w Paryżu 3:2. Mają skromną przewagę, szczególnie że nie istnieje już zasada goli strzelonych na wyjeździe, natomiast i tak jest to spory handicap.
- W pierwszym meczu zasłużyliśmy przynajmniej na remis. Wynik nie oddaje tego, co pokazaliśmy na boisku. Fakty są takie, że przegraliśmy i musimy wygrać w rewanżu, żeby awansować. Jestem przekonany, że możemy to zrobić - mówił trener Luis Enrique na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: Czy Lewandowski zostanie prezesem PZPN? Mamy odpowiedź
FC Barcelona rozgrywała w miniony weekend ligowy mecz z Cadiz, natomiast PSG odpoczywało. Był czas na regenerację i refleksję, bo jednak tydzień temu coś poszło nie tak.
- Musisz umieć podnieść się po upadku. Gdy przegrywasz mecz w Lidze Mistrzów, to następny dzień zawsze jest trudny, ale wiemy, jak sobie z tym radzić - komentował Enrique.
W rewanżu postawę jednej i drugiej drużyny będzie determinował wynik z Paryża. Bo choć Xavi mówił na konferencji prasowej, że jego drużyna nie zamierza kalkulować i postara się zagrać podobnie, jak w pierwszym spotkaniu, to jednak trudno wyobrazić sobie inny scenariusz niż huraganowe ataki paryżan od 1. minuty.
- Zaatakujemy od samego początku. Musimy to zrobić. Zdajemy sobie sprawę, że Barcelona będzie szukać długich podań na Roberta Lewandowskiego. Jestem pewien, że zobaczymy gole w tym meczu - powiedział trener PSG.
Początek meczu FC Barcelona - Paris Saint-Germain we wtorek o godz. 21.