Wisła przygotowuje się na grę w barażach. Albert Rude: Da nam to pewną przewagę

PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Albert Rude
PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Albert Rude

- Wiemy, że będzie bardzo trudno o bezpośredni awans, ale to jeszcze nie jest koniec - mówi trener Wisły Kraków Albert Rude. Na siedem kolejek przed końcem "Biała Gwiazda" traci dziesięć punktów do drugiego miejsca w tabeli Fortuna I ligi.

Przed Wisłą Kraków drugi z trzech wyjazdowych meczów z rzędu w Fortuna I lidze. Pierwszy wyszedł dość średnio, bo raczej nikt nie cieszył się z punktu zdobytego w Płocku w ostatnich minutach. Teraz przed "Białą Gwiazdą" konfrontacja ze Zniczem Pruszków (piątek, godz. 20.30).

Na bezpośredni awans do PKO Ekstraklasy raczej już nikt w Krakowie nie liczy. Strata do drugiego miejsca wynosi w tym momencie dziesięć punktów i chyba tylko najwięksi optymiści wśród kibiców Wisły wierzą, że uda się zrealizować taki cel. Baraże jednak wciąż są realne, choć obecnie Wisła znalazła się poza tą strefą. Strata wynosi jednak zaledwie trzy punkty, a żeby było ciekawiej, to wszystkie cztery zespoły będące w strefie barażowej mają po 45 punktów.

- Wiemy, że będzie bardzo trudno o bezpośredni awans, ale to jeszcze nie jest koniec. Niezależnie od tego, co się wydarzy, cały czas pracujemy, bo taka jest nasza mentalność. Mam doświadczenie z gry w barażach i wiem, że są one bardzo wymagające. Bardzo ważne są najmniejsze szczegóły. Jeśli uda nam się poprawić pewne rzeczy, da nam to pewną przewagę przed meczami barażowymi, natomiast zachowujemy spokój, nie myślimy za dużo - mówił trener Albert Rude na konferencji prasowej.

ZOBACZ WIDEO: Takie gole nie zdarzają się często. Przepiękne trafienie

Albert Rude poprowadził już drużynę Wisły w dziesięciu spotkaniach. Osiem w lidze (bilans 3-2-3) i dwa w Fortuna Pucharze Polski (wygrane z Widzewem Łódź i Piastem Gliwice, co dało awans do finału).

- Jest parę rzeczy, które mnie zaskoczyły. Jest w tej lidze pewien rodzaj intensywności, którego nie znajdzie się w Hiszpanii. Najbardziej zdziwiło mnie to, jak drużyny potrafią bronić swojego pola karnego. W każdym meczu mieliśmy po 6-7 zablokowanych strzałów w obrębie pola karnego. To niewiarygodne - mówił trener Rude.

- Znicz stara się grać bardzo odważnie. Nie boją się zakładać wysokiego pressingu, starają się grać jeden na jednego. Atakują dużą liczbą zawodników, często mają pięciu czy sześciu ludzi w polu karnym. Podoba mi się ich styl - mówił Hiszpan.

Cenną informacją dla trenera Rude jest to, że wreszcie, po wielu tygodniach, Wiśle udało się zgłosić do rozgrywek bramkarza Antona Cziczkana. Białorusin pojechał wraz z zespołem do Pruszkowa, więc z formalnego punktu widzenia nie ma żadnych przeszkód, by zadebiutował już w piątek. To by oznaczało, że na ławce zostanie posadzony Alvaro Raton, który choć notuje sporo bardzo dobrych interwencji, to jednak daje się głównie poznać z powodu katastrofalnych błędów, które skutkują utratą bramek.

Początek meczu Znicz Pruszków - Wisła Kraków w piątek o godz. 20.30.

Komentarze (0)