Co za błąd bramkarza Ruchu. Stipica sprezentował gola Widzewowi [WIDEO]

Twitter / CANALPLUS_SPORT / Na zdjęciu: Fatalny błąd Dante Stipicy
Twitter / CANALPLUS_SPORT / Na zdjęciu: Fatalny błąd Dante Stipicy

Mecz Ruchu Chorzów z Widzewem Łódź był wyjątkowy ze względów kibicowskich. Jednak działy się w nim też dość typowe rzeczy dla spotkań z udziałem śląskiej ekipy, czyli błędy indywidualne zawodników z linii defensywnej.

Na nieszczęście dla kibiców Ruchu Chorzów wszystko wskazuje na to, że ich drużyna w tym sezonie pożegna się z Ekstraklasą. Nawet mimo tego, że w ostatnich tygodniach gracze tego klubu wyglądają lepiej niż jesienią 2023 roku, to i tak nie daje to zbyt wielu punktów.

Ich największą zmorą są błędy indywidualne poszczególnych członków linii defensywnej. Tym razem nie popisał się Dante Stipica, którego fatalna pomyłka w ostatecznym rozrachunku poskutkowała bramką dla drużyny Widzewa Łódź.

Stało się to w prawdopodobnie najgorszym momencie dla "Niebieskich", bo ci ledwo zdołali wyjść z szatni z zamiarem odrabiania jednobramkowej straty, a już w 48. minucie stracili drugiego gola po takim błędzie bramkarza. Jordi Sanchez po prostu musiał to wykorzystać.

ZOBACZ WIDEO: To będzie robił Neymar po zakończeniu kariery? Ależ forma

To mocno utrudniło sytuację chorzowskiej ekipy, która najpierw straciła gola na samym początku pierwszej połowy, a potem powtórzyła ten scenariusz tuż po przerwie. Jednak gracze Ruchu nie poddali się i próbowali odrabiać straty.

W końcówce nawet złapali kontakt, ale cios na wagę zwycięstwa zadał Bartłomiej Pawłowski, który z rzutu karnego trafił na 3:1. I nawet drugi gol Miłosza Kozaka na nic się nie zdał, bo ostatecznie Widzew wygrał 3:2.

Czytaj też:
Blisko raju, blisko piekła
Świetny start Piasta. Pogoń była w szoku

Źródło artykułu: WP SportoweFakty