1,5 roku trwał rozbrat Masona Greenwooda z futbolem. W tym czasie piłkarz zmagał się z oskarżeniami o przemoc wobec partnerki, lądując nawet w areszcie. Ostatecznie jednak kobieta wycofała zeznania, a sam piłkarz został wypuszczony na wolność z braku dowodów.
Mimo to Anglik nie dostał szansy, by kontynuować swoją karierę w Manchesterze United, udając się na przymusowe wypożyczenie do hiszpańskiego Getafe.
22-latek znakomicie odnalazł się jednak w La Lidze, rozgrywając w niej 28 spotkań, w których zdobył 8 bramek i 6 asyst.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wyjątkowa impreza u Beckhamów. Wideo trafiło do sieci
Bardzo dobra forma skrzydłowego zwróciła uwagę wielu czołowych klubów. Jakiś czas temu głośno było m.in. o zainteresowaniu ze strony Barcelony, teraz natomiast najwięcej mówi się o potencjalnym transferze do Atletico Madryt lub Juventusu.
Nie wiadomo jednak, jak do sprawy podejdzie sam Manchester United. Media spekulują, że "Czerwone Diabły" mogą zacząć rozmowy w przypadku oferty opiewającej co najmniej na 50 mln euro. Być może jednak angielski gigant ostatecznie zdecyduje się na przywrócenie Greenwooda do składu. Takie sygnały dawał bowiem nowy współwłaściciel klubu, Jim Ratcliffe.
- W przypadku takich problemów musimy zrozumieć realną istotę problemu, a nie szum medialny. Następnie musimy podjąć uczciwą decyzję w świetle wartości klubu. Właśnie to musimy zrobić - mówił w jednym z wywiadów.
Czytaj także:
- Piłkarz Realu przerwał wywiad Muellerowi
- Polski ekspert zaskoczył