Trener Thomas Tuchel pewnie nie miałby nic przeciwko, gdyby w finale Ligi Mistrzów dojdzie do starcia niemiecko-niemieckiego. Bilet na Wembley wygrała już Borussia Dortmund, która pokonała w półfinale Paris Saint-Germain.
Bayern Monachium stoi jednak przed bardzo trudnym zadaniem. W pierwszym spotkaniu z Realem Madryt padł remis 2:2, ale teraz akcja przenosi się na Santiago Bernabeu w Madrycie.
- O zwycięstwo na tym stadionie będzie bardzo ciężko, ale nie jest to zadanie niemożliwe do wykonania. U siebie zagraliśmy dobrze, ale tylko zremisowaliśmy. Teraz oni będą gospodarzem, więc mają minimalnie większe szanse na awans. To będzie fantastyczny mecz. Półfinał Ligi Mistrzów to prezent i jednocześnie obowiązek. Naszym celem jest zwycięstwo i wyjazd na Wembley - powiedział Tuchel na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: Kwiatkowski ostro o kadrze Santosa. "Piłkarze nie wiedzieli, o co mu chodzi"
- W meczach u siebie Real gra trochę bardziej ofensywnie niż na wyjazdach. Musimy być bardzo uważni w obronie, szczególnie gdy przeciwnik będzie w fazie kontrataku. Kluczem będzie gra zespołowa - podkreśla Tuchel.
A skoro mowa o kontratakach, to najważniejsze będzie powstrzymanie Viniciusa Juniora, który w Monachium zdobył dwie bramki.
- To trudne zadanie. Próbowało już wiele drużyn i im się to nie udawało. Nie da się przeciąć wszystkich podań Kroosa czy Valverde, oni mogą podać wszędzie. Postaramy się lepiej poradzić sobie z Viniciusem niż w pierwszym meczu - podkreśla trener Bayernu.
W porównaniu do pierwszego meczu Tuchel będzie mógł skorzystać z Matthijsa de Ligta. Holender jest szefem obrony Bayernu, ale uraz wykluczył go z gry w Monachium. Teraz jednak wraca. - Dostał zielone światło od lekarzy - tłumaczy trener Bayernu.
Początek meczu Real Madryt - Bayern Monachium w środę o godz. 21.