Będziemy grali o pełną pulę - po wspólnej konferencji Arki i Lechii przed derbami Trójmiasta

W środę rozegrany zostanie czwarty mecz derbowy Arki Gdynia i Lechii Gdańsk na szczeblu Ekstraklasy. Jak na razie wszystkie spotkania wygrali piłkarze z południa Trójmiasta. Z okazji tego elektryzującego wszystkich kibiców w Trójmieście meczu, zorganizowano w Gdańsku konferencję prasową.

Na początek przekazano informacje organizacyjne. - Stadion będzie otwarty od 16:15, kasy w dniu meczu nie będą czynne. Jest zgoda na 6 tysięcy osób. Kibice gości otrzymali 400 biletów - powiedział rzecznik prasowy Arki Gdynia.

Do obejrzenia spotkania namawia trener Lechii Gdańsk, Tomasz Kafarski. - Warto obejrzeć ten mecz na żywo, bądź w telewizji. Spodziewam się zaciętego spotkania. Będzie to czwarta potyczka pomiędzy Lechią, a Arką w Ekstraklasie. Nigdy różnica między tymi zespołami nie była tak mała i trudno wskazać faworyta. Mecz traktujemy prestiżowo i będziemy grali o pełną pulę, czyli o zwycięstwo - zapowiedział szkoleniowiec gdańskiej drużyny.

We wcześniejszych derbach Lechii z Arką nie uczestniczył szkoleniowiec gdyńskiej drużyny, Dariusz Pasieka. - Dużo słyszałem o derbach Trójmiasta i te spotkania należały zawsze do ciekawych. Jako trener Arki Gdynia jestem dumny, że mogę uczestniczyć w tym święcie Trójmiasta. Jest to dla naszych kibiców niesamowicie ważne i prestiżowe spotkanie. Poczyniliśmy w ostatnim czasie duże postępy, wciąż się rozwijamy i w środę pokażemy swój charakter i piłkarskie umiejętności. Gramy o pełną stawkę i będzie to ciekawe spotkanie. Stadion, dla którego są to ostatnie derby będzie świadkiem niezapomnianych chwil dla wszystkich, którzy obejrzą to spotkanie. Życzę wszystkim, którzy będą derby obserwowali, aby obejrzeli wielkie widowisko - rozpoczął Pasieka.

Do tej pory Pasieka brał udział w innych meczach derbowych. - W Bydgoszczy nie uczestniczyłem w derbach, na Cyprze były derby z Anarthosisem i było to duże piłkarskie święto. 13 miesięcy temu rozegrałem derby FC Augsburg z 1860 Monachium i wygraliśmy przy pełnym stadionie. Mam dobre wspomnienia, jeśli chodzi o derby i mam nadzieję, że tak będzie dalej - opisał szkoleniowiec Arki swoje dotychczasowe doświadczenia. Na zwycięstwo swojej drużyny liczy Przemysław Trytko. - Mam nadzieję, że wygramy mecz na boisku i Arka dalej będzie rządzić w Trójmieście - wyraził swoje nadzieje piłkarz z Gdyni.

Czy będą jakieś zmiany w zespołach względem poprzednich spotkań? - Jeżeli będzie to konieczne, to nie zamykam się na jedenastkę, która rozpoczęła mecz z Bełchatowem. Już w Gdyni będą roszady w składzie - powiedział tajemniczo Kafarski. Problemy ze zdrowiem na natomiast jeden z gdyńskich piłkarzy. - Może będą lekkie roszady z racji tego, że Wilczyński ma stłuczone udo. Wielkich zmian nie przewiduję, bo mecz w Gliwicach był w miarę poprawny. Ci chłopacy zasłużyli sobie na to, żeby potwierdzić, że mogą grać - wyjawił Pasieka.

Za specjalistę od meczów z Arką Gdynia uchodzi napastnik biało-zielonych, Paweł Buzała, który ma dobre wspomnienia z meczów z gdyńską drużyną. - Na pewno są to dobre wspomnienia, ale Arka nie wygrała z nami od trzech meczów. Będzie grała ostatni raz na tym stadionie i musi się zaprezentować dobrze. Mamy jaja i chcemy zmazać plamę z soboty. Już w środę będzie okazja do rehabilitacji i każdy zrobi, co może aby móc się cieszyć w środę ze zwycięstwa - powiedział z entuzjazmem piłkarz. - Ostatnio bramki strzelił Karol, najważniejsze jest jednak dobro drużyny. Wychodzi nas jedenastu i także ławka rezerwowych. Celem jest zwycięstwo - dodał "Buzi".

W ostatnim spotkaniu derbowym bohaterem był jednak nie Buzała, a Karol Piątek. - Strzeliłem dwie bramki i wygraliśmy 2:1. Nie gra jedenastka, gra cały zespół i nawet ci, którzy nie załapią się na ławkę przyczyniają się do wyniku. Derby również zakończą się zwycięstwem Lechii i po raz czwarty derby zakończą się dla nas kompletem punktów - wierzył Piątek.

W przeciwieństwie do Trytki, Piątka i Buzały, Bartosz Ława nie strzelił jeszcze bramki w meczu derbowym dla swojego zespołu. - Byłoby miło strzelić w końcu bramkę Lechii. Jak powiedzieli moi przedmówcy, nieważnie kto i jak, ważne żebyśmy wygrali - powtórzył Ława, który wie, że jego koledzy z zespołu również potraktują derby prestiżowo - To są profesjonaliści i wiedzą o co grają. W każdym języku derby to to samo i każdy z nich grał w derbach miasta, czy regionu i nie trzeba nic tłumaczyć - dodał kapitan gdyńskiej Arki.

Co będzie kluczem do zwycięstwa w zbliżającym się spotkaniu? - Jest to prestiżowa sprawa - przypomniał Pasieka. - Jeżeli moja drużyna opanuje nerwy i wyjdzie z pewnością siebie, to jak za bardzo się nie napompujemy, powinno być dobrze. Umiejętności piłkarskich nam nie brakuje i w najbliższych godzinach jeszcze bardziej się będzie wszystko gotowało. Wierzymy w siebie i w to, że gramy coraz lepiej. Jestem przekonany, że rozstrzygniemy mecz na swoją korzyść. Potrzebujemy punktów i będzie tak, że statystyki będą wyglądały lepiej, niż wyglądają aktualnie. Wiem, że Lechia zdobyła więcej punktów wyjazdowych i będziemy na to uważać. Chcemy grać swoje i na pewno będziemy grali agresywnie. Może forma jednego, czy drugiego zawodnika zadecyduje o tym, kto wygra. Siły są wyrównane detale zadecydują o trzech punktów - mówił trener żółto-niebieskich.

Klucz do zwycięstwa ma także Tomasz Kafarski. - Klucz do zwycięstwa, to narzucenie swojego sposoby grania, systemu gry i sfera mentalna moich zawodników. Gdzieś po meczu z Bełchatowem istnieje poziom niezadowolenia z wyniku i z gry. Będzie okazja do tego, aby to wróciło do normy. Trzeba będzie się Arce przeciwstawić agresywną grą, bo to agresywny zespół na całym boisku. Kluczem do zwycięstwa jest też strzelona bramka, bo braki sprawiają, że czasem nie poznaję tak dobrze grającej drużyny - wyjawił swoje spostrzeżenia "Kafar".

Czy remis byłby sukcesem dla któregoś z trenerów? - Na dzień dzisiejszy nie myślę o remisie. Zawsze gramy o zwycięstwo, ale czasem gra się układa tak, że z remisu też trzeba być zadowolonym. Drużyna walczy do ostatniej minuty i jeżeli będziemy tak nadal grali, to nie będzie beznadziejnych sytuacji. Nawet, jak stracimy bramkę w głupich okolicznościach, to gramy do ostatniego gwizdka sędziego i podobnie będzie w środę - odpowiedział Dariusz Pasieka.

O remisie nie myśli natomiast trener Lechii Gdańsk. - Przed meczem nie zastanawiam się, czy remis byłby cenny, czy nie. Zależy od przebiegu spotkania. Punkt zdobyty w Gdyni nie będzie punktem złym. Uda nam się wtedy utrzymać bezpieczną przewagę nad Arką. Jesteśmy jednak nastawieni na zwycięstwo - dodał szkoleniowiec biało-zielonych, który nie uważa, że jego zespół myślał o tym spotkaniu podczas meczu z Bełchatowem. - Jeżeli chodzi o głowy moich zawodników, to były tylko i wyłącznie na Traugutta i nie myśleliśmy o Arce. Mecz zmieniła oblicze bramka, bo do 30 minuty dominowaliśmy. W szczęśliwych okolicznościach nie trafiliśmy karnego. Porażka u siebie boli, ale w środę jest okazja do rehabilitacji wobec naszych kibiców za sobotni wieczór - powiedział Kafarski.

Sobotnie spotkania według Dariusza Pasieki nie będą miały żadnego wpływu na to, co się stanie w środę. - Ten mecz jest tak specyficzny, że żadnego z zawodników Lechii, czy Arki nie trzeba do niego motywować. Obojętnie, czy wygrałaby Lechia z Bełchatowem, czy by zremisowała, to mecz w Gdyni będzie miał taki prestiż, że każdy zawodnik podczas gry w derbach zrobi wszystko, aby jego klub wygrał. Nasz mecz w Gliwicach też nie miał na to wpływu. Wszyscy damy z siebie 110 proc. w meczu Arki z Lechią - wytłumaczył szkoleniowiec gdyńskiej jedenastki.

W przypadku Pawła Buzały derby będą meczem, w którym po raz kolejny będzie miał szansę się przełamać w lidze. - Derby to dobry smaczek do tego, żebym się przełamał. Chciałbym, żeby przełamała się cała drużyna, bo nie strzelamy zbyt wielu bramek. W każdym meczu chciałbym się przełamać. Czy uda się z Arką? Trener nie podał jeszcze składów, więc nie wiadomo kto zagra. Życzę każdemu z naszych zawodników, aby strzelił bramkę - odpowiedział dyplomatycznie Buzała który wyjawił, że wśród napastników Lechii często pojawia się temat bramek, a właściwie ich braku ze strony ofensywnych piłkarzy. - To nie jest tak, że o tym nie rozmawiamy. Każdy z napastników chce strzelać bramkę, bo od tego jesteśmy. Ciężką pracą na treningach trzeba robić to, aby skuteczność wróciła. Każdy napastnik żyje z bramek i nie jest tak, że cieszymy się, gdy nie strzelamy - wyjawił Buzała.

W ostatnim czasie trójmiejscy piłkarze przeciętnie strzelali rzuty karne. - W mikrocyklu nie ma karnych, zawodnicy do tego oddelegowani od czasu do czasu sami trenują. Czasami wygląda to... różnie. Chyba więc zaczniemy trenować karne. Zrobimy konkurs króla strzelców. W grę wchodzą wszyscy piłkarze odważni, mamy ich 25 - powiedział pewnym głosem trener Lechii. Inaczej sprawa rzutów karnych na treningach wygląda w Arce - Po każdym treningu Mrowiec, Labukas i Ljubenow strzelają karne. Bramkarze też mają okazję potrenować obronę karnych. Do tej pory Adrianowi udało się w Kielcach, nie udało się w meczu z Jagiellonią, Nicińskiemu nie udało się to w Chorzowie. Co tydzień ten stały fragment gry trenujemy - zakończył Dariusz Pasieka.

Komentarze (0)