Nikt go nie chciał. Teraz polski klub sprzeda go za 3 mln euro

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Dariusz Delmanowicz / Na zdjęciu: Ilja Szkurin
PAP / Dariusz Delmanowicz / Na zdjęciu: Ilja Szkurin
zdjęcie autora artykułu

Rok temu Ilja Szkurin był raczej niechciany przez polskie kluby. Pozyskała go Stal Mielec, pomogła mu w sprawach formalnych i teraz zawodnik prawdopodobnie odejdzie za więcej niż 3 miliony euro.

W tym artykule dowiesz się o:

Stal Mielec potrafi promować napastników. W poprzednim sezonie w zespole błyszczał Said Hamulic i po dobrej rundzie jesiennej został sprzedany do francuskiej Tuluzy za ponad 2 miliony euro. Dziś gwiazdą Stali jest Ilja Szkurin. Napastnik, który wiosną 2022 roku odbił się od Rakowa Częstochowa (to znaczy nie dostał tam praktycznie żadnej szansy), teraz jest czołowym snajperem PKO Ekstraklasy.

Dziś Szkurin traci trzy gole do Erika Exposito i teoretycznie wciąż liczy się w walce o koronę króla strzelców. Prawdopodobnie są to jednak jego ostatnie tygodnie w Polsce. Od dawna znajduje się w notesach wielu europejskich klubów.

W marcu prezes klubu Jacek Klimek mówił w Kanale Sportowym, że będzie mógł usiąść do negocjacji, jeśli ktoś zaproponuje za Szkurina 2,5 miliona euro. Przypomnijmy, że jego kontrakt obowiązuje do 30 czerwca 2025 roku z opcją przedłużenia o kolejne dwanaście miesięcy. Szanse na pozostanie w Mielcu są jednak iluzoryczne.

- Jest to bardzo mało realne. Jeśli miałbym ocenić, to na 95 proc. nie będzie go w Stali w przyszłym sezonie - mówi nam Roman Skorupa, agent, który sprowadzał zawodnika do Stali.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siadło idealnie! Bramkarz nic nie mógł zrobić

- Już zimą było sporo telefonów i zapytań z innych klubów, ale to nie był moment na transfer. Ilja dopiero teraz staje się w pełni piłkarzem Stali - mówi Skorupa.

I tu warto na moment się zatrzymać. Wcześniej Szkurin był jedynie wypożyczony z CSKA Moskwa i z uwagi na wojnę jakiekolwiek negocjacje byłyby problematyczne. Formalnie kontrakt z CSKA kończy mu się 30 czerwca. Kluby kontaktujące się ze Stalą nie do końca były świadome, jak wygląda sytuacja. Natomiast nadchodzącego lata nic nie stoi już na przeszkodzie, by doszło do transferu wychodzącego.

A żeby było ciekawiej... latem ubiegłego roku nie było zbyt wielu chętnych na Szkurina. Był raczej niechciany, poza Stalą interesował się nim jeszcze jeden polski zespół, ale zdecydował się na inny wariant. Stal była bardziej konkretna i z perspektywy czasu na pewno nie żałuje tego ruchu. Wzięła zawodnika za darmo, pomogła mu w sprawach formalnych, a teraz zarobi wielkie pieniądze.

Bo teraz to Stal może dyktować warunki i windować cenę. Wspomniane 2,5 miliona euro wcale nie są kwotą rzuconą na wyrost. - Myślę, że na dziś cena startowa jest nawet większa - mówi Skorupa.

Stal nie będzie miała w zasadzie żadnych argumentów, żeby zatrzymać Białorusina na przyszły sezon. To są raczej jego ostatnie tygodnie w Polsce, bo trudno spodziewać się, by jakikolwiek inny klub z Ekstraklasy było stać na tak duży transfer. - To się nie wydarzy, chyba że polskie kluby zmienią politykę transferową i wezmą zawodnika za trzy miliony, by później sprzedać go za dziesięć. Byłoby to czymś bardzo ciekawym, ale raczej jest nierealne - podkreśla Skorupa.

Cena za Szkurina mogła być jeszcze wyższa, gdyby np. pokazał się z dobrej strony w reprezentacji Białorusi, tymczasem on nigdy nawet nie zadebiutował w seniorskiej kadrze. I pewnie prędko się to nie wydarzy, ponieważ Szkurin postawił sprawę jasno - w 2020 roku zrezygnował z gry dla reprezentacji (co ciekawe, zrobił to za pomocą Instagrama), od lat konsekwentnie sprzeciwia się reżimowi Alaksandra Łukaszenki i nie zamierza występować w kadrze dopóki dyktator rządzi krajem. Federacja groziła mu nawet zawieszeniem, gdy nie stawił się na zgrupowanie do młodzieżówki we wrześniu 2020 roku, mimo iż został powołany. Po kilku miesiącach FIFA stanęła jednak po stronie zawodnika i żadnego zawieszenia nie było.

W 2019 roku Szkurin został królem strzelców w białoruskiej ekstraklasie. W styczniu przeniósł się do CSKA Moskwa, podpisał pięcioletnią umowę, natomiast bardzo szybko uciekł z Rosji. Był wypożyczany kolejno do Dynama Kijów, Rakowa, Maccabi Petach Tikwa, a następnie do Stali.

Tomasz Galiński, WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty