Ewa Pajor to nie tylko najlepsza polska piłkarka. To też jedna z najlepszych napastniczek w Europie. Prawdopodobnie od przyszłego sezonu będzie broniła barw Barcelony (więcej TUTAJ i TUTAJ), co mówi samo za siebie.
A Bundesligę opuści jako królowa strzelczyń. Na kolejkę przed końcem ma na koncie 15 trafień - cztery więcej od drugiej na liście Nicole Anyomi. Tylko kataklizm sprawi, że nie sięgnie po koronę. Będzie to jej druga po tej z sezonu 2018/19, w którym strzeliła 24 gole i poprowadziła Wilczyce do mistrzostwa Niemiec.
Jednego z pięciu, po które sięgnęła z klubem VfL. Poza tym jej dziewięcioletni pobyt w Wolfsburgu to dziewięć Pucharów Niemiec. W trzech finałach (2019, 2021, 2022) strzelała gole. Ponadto czterokrotnie wystąpiła w finale Ligi Mistrzyń (2016, 2018, 2020, 2023). Była królową strzelczyń poprzedniej edycji rozgrywek.
Od 2018 roku Pajor była absolutną gwiazdą Bundesligi i liderką czołowego niemieckiego klubu. Początki nie wskazywały jednak, że sprawy przybiorą taki obrót. Uznawana za wielki talent Polka długo musiała walczyć o o swoją pozycję w Wolfsburgu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o polskim bramkarzu. Zobacz, co wyrzucił w trybuny
- Nie sądzę, że wiele osób spodziewało się, że zanotuje taki progres. Początki w Niemczech były dla Pajor trudne. Sama mówiła o tym w kilku wywiadach – a to ze względu na różnice kulturowe, język oraz przede wszystkim poziom Bundesligi - mówi WP SportoweFakty Helene Altgelt z 90min.de.
- Potrzebowała dwóch lat, by się do tego przyzwyczaić i naprawdę ciężko pracowała, aby wywalczyć sobie miejsce w zespole. Dla mnie fakt, że się nie poddała, dobrze obrazuje jej charakter. Myślę, że poczuła też wdzięczność po tym, jak Wolfsburg od początku dostrzegł jej potencjał i nie kazał jej odejść po trudnym początku - dodaje nasza rozmówczyni.
Czym najbardziej imponuje Polka? - Stała się znacznie bardziej fizyczną zawodniczką i nauczyła się, jak najlepiej wykorzystywać swoją szybkość. Powiedziałabym, że jej największą zaletą jest szybkość i umiejętność strzelania, ale wyrosła też na lepszego gracza zespołowego - podkreśla.
- Doskonale nadaje się do bezpośredniego stylu gry z kontratakiem, dlatego jestem ciekawa, jak sobie poradzi w Barcelonie, gdzie mają zupełnie inny styl gry. Jest bardzo inteligentna i generuje niesamowitą liczbę strzałów. Po prostu wie, gdzie ma być. Ma doskonałą intuicję - wymienia Altgelt.
Koniec pewnej ery
W Niemczech nie mają wątpliwości, że kończy się złota era. Teraz odchodzą Pajor, Lena Oberdorf i Dominique Janssena, już wcześniej z klubem pożegnały się inne liderki: Pernille Harder, Caroline Hansen.
- A inne ważne zawodniczki, jak Popp, Huth i Hendrich, nie są już najmłodsze i nie będą grać wiecznie. Wolfsburg musi się odbudować, a także zmierzyć się z trudną prawdą: najlepsze lata już za nami, nie będziemy w stanie tak często walczyć o wygraną w Lidze Mistrzyń - wskazuje Altgelt
- To właśnie powtarzają dyrektorzy klubów od dawna – Wolfsburg kiedyś był na czele, ale teraz wszyscy inwestują mnóstwo pieniędzy i nie są w stanie dotrzymać im kroku. Więc tak, kończy się ważny rozdział, być może "złote lata" - przyznaje nasza rozmówczyni.
Strata Pajor ma dla Wolfsburga duże znaczenie: - Trudno wyobrazić sobie klub bez Ewy Pajor, ponieważ uosabiała tożsamość VfL. Hasło Wolfsburga brzmi "Praca, piłka nożna, pasja". Zawsze ciężko pracowała, była jedną z zawodniczek, która pojawiała się pierwsza i wychodziła ostatnia, nieustannie starając się być lepszą - tłumaczy dziennikarka 90min.de.
- Pajor przybyła do Wolfsburga jako nieznana w Niemczech polska nastolatka, a obecnie odchodzi jako jedna z najlepszych napastniczek na świecie. To historia sukcesu obu stron, a Pajor zawsze dawała z siebie sto procent. Na pewno pozostawi po sobie dziurę w zespole. Wydaje się, że w Wolfsburgu kończy się pewna era, a Pajor była jednym z niewielu, które z tych czasów pozostali - dodaje.
[b]
"Opuszcza Wolfsburg jako żywa legenda"
[/b]
Odpowiedź na pytanie, czy klub ucierpi z powodu odejścia najskuteczniejszej reprezentantki Polski w historii (59 goli), jest bardziej niż oczywista: - Pajor prawdopodobnie zakończy sezon jako najlepsza strzelczyni Bundesligi, co samo w sobie pokazuje jej znaczenie. Strzeliła dla Wolfsburga tak wiele ważnych goli w tym sezonie i wcześniej, że trudno sobie wyobrazić, jak klub mógłby ją zastąpić.
Polka była typem liderki na boisku, jedną z najlepszych zawodniczek drużyny. Ale czy była "kapitanką bez opaski"? - Zawsze cieszyła się dużym szacunkiem w szatni, co widać po reakcjach na jej odejście. Jednak nie sądzę, żeby była tak naprawdę zdeklarowaną przywódczynią. Wolała dawać przykład swoją ciężką pracą - tłumaczy nasza rozmówczyni.
Wychowanka Medyka Konin znalazła się na szczycie nie bez powodu. - Mam wrażenie, że zawsze darzono Pajor ogromnym szacunkiem, zwłaszcza jej etykę pracy i talent. Zapewniła fanom wiele niezapomnianych chwil. Chyba nigdy nie była największą gwiazdą drużyny, bo nie ma tak kontaktowej osobowości jak Lena Oberdorf czy Alex Popp, ale zawsze była bardzo miła dla wszystkich, zarówno kibiców, jak i dziennikarzy. Zdecydowanie opuszcza Wolfsburg jako legenda klubu - podkreśla Altgelt.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Wyczyn Guardioli przeszedł do historii
- To powinien być festiwal goli w Łodzi