Legenda wierzy w sukces Jagielloni i Wisły

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Radość piłkarzy Jagiellonii Białystok
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Radość piłkarzy Jagiellonii Białystok

Jagiellonia ma w swoich rękach losy mistrzostwa Polski. Za to o powrót na salony będzie bardzo trudno Wiśle Kraków. - Szanse są małe, ale nie zerowe. Ja wciąż wierzę - mówi były zawodnik obu klubów Tomasz Frankowski.

Walka o mistrzostwo Polski wchodzi na ostatnią prostą. W grze o trofeum zostały już tylko Jagiellonia Białystok i Śląsk Wrocław. Obie drużyny mają tyle samo punktów. To jednak drużyna z Podlasia ma korzystniejszy bilans meczów bezpośrednich. Jeśli w sobotę pokona Wartę Poznań na własnym stadionie, przypieczętuje końcowy sukces.  Z kolei zespół ze stolicy Dolnego Śląska odwiedzi Częstochowę, gdzie postara się pokonać tamtejszy Raków.

- Wrocławianie staną przed trudniejszym zadaniem. Jagiellonia ma wszystkie karty w swoich dłoniach. Znacznie lepiej grać u siebie z Wartą niż na wyjeździe z aktualnym mistrzem Polski Rakowem Częstochowa. Piłkę natomiast kochamy za jej nieprzewidywalność. Dopóki sędziowie nie zagwiżdżą po raz ostatni, niczego się nie dowiemy. Nikt nie mrozi szampana przedwcześnie. Jagiellonia czeka na taki sukces kilkadziesiąt lat. Zdobywała trofea, ale tego jeszcze nie - mówi nam Tomasz Frankowski, legenda Jagiellonii Białystok, zdobywca Pucharu i Superpucharu Polski (2010) z tym klubem.

- Przed drużyną z Białegostoku mecz historyczny, jeden z najważniejszych w historii istnienia klubu. Jako Jagiellończyk z krwi i kości nie dopuszczam innego scenariusza niż zwycięstwo. Z drugiej strony jako były zawodowy piłkarz wiem, że Warta zrobi wszystko, aby pokrzyżować szyki rywalom. Na pewno nie zabraknie okazji bramkowych. Jagiellonia udowodniła, że potrafi je kreować. Sęk w tym, żeby którąś wykorzystać, a najlepiej na początku spotkania - dodaje.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak się żegnać, to z przytupem. Klopp nieźle zaszalał!

Jagiellonia musi wygrać

[/b]Raków gra już o pietruszkę. Zajmuje szóste miejsce w tabeli i nie ma szans na europejskie puchary. - Śląsk ma cel. Gdy taki się pojawia, nogi niosą dalej. Gracze z Częstochowy będą chcieli się pokazać przed nowym-starym trenerem Markiem Papszunem, ale motywacja będzie po stronie gości. Chciałbym zobaczyć skuteczny zespół z Białegostoku, bo z tym bywało różnie. Na tym etapie nie można oglądać się na rywali. Trzeba rozstrzygnąć samemu losy trofeum. Cel uświęca środki i liczy się tylko zwycięstwo. Zakładam, że Jagiellonia będzie musiała wygrać. Im szybciej narzuci swój styl, tym lepiej. Szybkie otwarcie wyniku spotkania poniesie drużynę - zauważa były napastnik.

Bardzo ciekawie zapowiada się walka o awans do PKO Ekstraklasy. Swoją sytuację skomplikowała Wisła Kraków, drugi po Jagiellonii klub bliski Frankowskiemu. Czterokrotny król strzelców ekstraklasy największe sukcesy święcił właśnie w barwach Białej Gwiazdy (1998-2005).

Krakowianie po wygraniu Pucharu Polski obniżyli loty i w ostatnich trzech meczach zdobyli jeden punkt - ze zdegradowanym już Zagłębiem Sosnowiec (1:1). Z Lechią Gdańsk (3:4) i GKS-em Katowice (2:5) przegrali.

- Sukces w postaci zwycięstwa w Pucharze Polski rozproszył Wisłę Kraków, a wydawało mi się, że scementuje i zmotywuje. Sądziłem, że klub znajdzie się na fali wznoszącej i to wykorzysta. Niestety piłkarze zawiedli i cel nadrzędny, a więc awans do PKO Ekstraklasy, trochę wymknął im się z rąk. Oczywiście nikogo nie należy skreślać, ale sytuacja się znacznie skomplikowała. Nic nie jest w rękach Wisły, która ostatnie spotkanie musi wygrać i liczyć na korzystny układ pozostałych - kwituje Frankowski.

[b]

Napiszą historię?

Szanse na awans Wisły do barażów są nikłe. Krakowianie zajmują dziewiątą lokatę, a finalnie muszą znaleźć się w czołowej szóstce. Do Wisły Płock tracą punkt. Nawet zwycięstwo z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą nie gwarantuje końcowego sukcesu.
- Zgadzam się. Zawsze pod koniec sezonu znajduje się mecze, w których było się lepszym, ale wynik tego nie pokazuje. Teraz Wisła nie może płakać nad rozlanym mlekiem. Pozostaje jej rzutem na taśmę zapewnić sobie zwycięstwem udział w barażach, a potem być może awansować do PKO Ekstraklasy. Z Pogonią zespół z Krakowa strzelił bramkę w 97. minucie i wrócił do gry. Może tym razem los również będzie mu sprzyjał? - zastanawia się nasz rozmówca.
- Pewnie analitycy nie daliby Wiśle więcej niż 5 proc. szans na powodzenie i zapewnienie sobie miejsca w barażach. Taka jest rzeczywistość. Jako Jagiellończyk z krwi i kości, a także Wiślak, w której spędziłem najlepsze lata, chciałbym oglądać krakowski zespół w PKO Ekstraklasie. Wierzę, że tak się stanie - podsumowuje Frankowski.
Początek meczów Jagiellonia Białystok - Warta Poznań i Raków Częstochowa - Śląsk Wrocław w sobotę o godzinie 17:30. Transmisja pierwszego w TVP 2, TVP Sport i Canal+ Sport. Drugi zostanie wyświetlony przez Canal+ Sport 2 i Canal+ Sport 3. Relacje LIVE z obu spotkań dostępne w serwisie WP SportoweFakty.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
- Jedni go nienawidzą, inni kochają. W Bergamo jest miejsce tylko dla jednego króla
- Niemcy nie kryją smutku. "Polka odchodzi jako legenda"

Komentarze (5)
avatar
Emiljan Walewski
28.05.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Teraz nie ma korupcji to ciężko trafić kto wygra..Ale jedno jedt pewne Jagiellonia Białystok u siebie nie przegrywa obojętnie czy to Legia Lech czy Warta Poznań 
avatar
Jagafan !!
27.05.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Uważaj Franek bo za chwilę ległoniści zaczną Ci pieniądze liczyć z rozpaczy :) 
avatar
Matx7
25.05.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Rr 
avatar
Pablo
25.05.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gorzej gra się pod presją tym bardziej że nasza liga jest nieprzewidywalna. 
avatar
normalny kibic
25.05.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Wyjątkowo nie lubię tego …….!!!!!!!!!!a. Brukselski f……,t