Borussia Dortmund sprawiła olbrzymią sensację. Przed sezonem nikt by nie wymyślił scenariusza, w którym zespół Edina Terzicia znajdzie się w finale Ligi Mistrzów. A jednak.
Borussia najpierw wygrała bardzo trudną grupę z PSG, AC Milan i Newcastle United, a następnie w fazie pucharowej odprawiła PSV Eindhoven, Atletico Madryt i raz jeszcze PSG, dzięki czemu 1 czerwca powalczy na Wembley o drugie w historii zwycięstwo w tych rozgrywkach. Dotychczas udało się to jedynie w sezonie 1996/97.
Finał to jednak osobna historia, bo Borussię czeka mecz z Realem Madryt, najbardziej utytułowaną drużyną w historii Ligi Mistrzów.
- W ostatnim czasie odbyliśmy wiele rozmów. Zawodnicy zdają sobie sprawę jak ważny mecz czeka nas w sobotę - mówił trener Edin Terzić na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! To może być gol sezonu
- Dziesięć lat temu w ogóle bym nie pomyślał, że mogę wystąpić na Wembley w finale Ligi Mistrzów, ale parę miesięcy temu, gdy zakwalifikowaliśmy się do fazy pucharowej, już tak - powiedział trener Terzić. - Wszystko zaczyna się od wiary. Latem straciliśmy ważnych zawodników i potrzebowaliśmy czasu. Na początku sezonu nie byliśmy na naszym najwyższym poziomie. Teraz jesteśmy zupełnie innym zespołem - dodał.
Oczywiście zdaje on sobie sprawę, że w finale to nie Borussia jest faworytem. - Mieliśmy 60 meczów, żeby przygotować się do tego finału. Real jest faworytem, ale to nas nie obchodzi. My nie byliśmy faworytem w meczach z Atletico i PSG, a awansowaliśmy - podkreślił Terzić.
- Jesteśmy odważni i gotowi, żeby pokazać, że nie jesteśmy tutaj oglądać, jak Real Madryt podnosi kolejne trofeum - powiedział trener BVB.
Początek meczu Borussia Dortmund - Real Madryt w sobotę o godz. 21.