Magiczna noc Realu na Wembley. "Królewscy" wygrali Ligę Mistrzów!

Getty Images / Michael Regan - UEFA / Na zdjęciu: piłkarze Realu Madryt
Getty Images / Michael Regan - UEFA / Na zdjęciu: piłkarze Realu Madryt

Real Madryt z 15. triumfem w Lidze Mistrzów. W finale z Borussią Dortmund gracze Carlo Ancelottiego długo cierpieli, ale gole Daniego Carvajala i Viniciusa Juniora sprawiły, że znów są najlepszą drużyną Europy.

Z Londynu - Dariusz Faron, WP SportoweFakty

Nie ma w futbolu piękniejszej pary niż Real Madryt i Liga Mistrzów. W drodze po swoje 15. zwycięstwo w najważniejszych klubowych rozgrywkach "Królewscy" udowodnili, że są drużyną kompletną, która potrafi grać pięknie, ale też cierpieć (vide: rewanż z Manchesterem City). I w sobotę też musieli przetrwać bardzo trudne momenty.

Przed przerwą wyglądali wręcz na bezradnych, ale jak przystało na Real, w najważniejszym momencie wrzucili wyższy bieg i to oni triumfują. Wytrawny gracz Carlo Ancelotti wznosi Puchar Mistrzów po raz piąty - pod tym względem trener nie ma sobie równych.

Borussia długimi momentami była znakomita. Miała doskonały pomysł na ten finał. Piłkarze Edina Terzicia zapewne zeszli do szatni z poczuciem, że na Wembley zasłużyli na znacznie więcej.

Ale jakie to ma teraz znaczenie? 

Piękna Borussia 

Ancelotti ostrzegał na przedmeczowej konferencji, że finał Ligi Mistrzów to najważniejszy i jednocześnie najbardziej niebezpieczny mecz, bo kiedy coś idzie nie tak, zaczynasz się bać.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak się żegnać, to z przytupem. Klopp nieźle zaszalał!

Jeśli ktoś spodziewał się zobaczyć ten strach u skazywanych na pożarcie graczy BVB, srogo się pomylił. Wręcz przeciwnie - podopieczni Terzicia grali lepiej i to oni powinni wyjść na prowadzenie. Niemiecka drużyna zmarnowała przed przerwą trzy stuprocentowe okazje. Karim Adeyemi najpierw nie potrafił oddać strzału w sytuacji sam na sam z Thibaut Courtois, a później uderzył celnie po długim rogu, ale Belg odbił piłkę.

W 24. minucie zimnej krwi nie zachował Niclas Fullkrug. Po doskonałym prostopadłym podaniu Maatsena napastnik BVB znalazł się na czystej pozycji. Tym razem Courtois nie miał szans na interwencję, ale "Królewskich" uratował słupek.

Borussia była tak dobrze zorganizowana, że Gregor Kobel nie miał nic do roboty. Real nie oddał w pierwszej połowie ani jednego celnego strzału (!). I nie radził sobie z szybkimi wypadami graczy Terzicia.

Gdy Słoweniec Slavko Vincić zaprosił obie ekipy na przerwę, "Los Blancos" mogli dziękować losowi (albo raczej rywalom), że wciąż jest remis.

Przed przerwą Real Madryt miał ogromne kłopoty (fot. Newspix)
Przed przerwą Real Madryt miał ogromne kłopoty (fot. Newspix)

Real znów to zrobił 

Rozgrywający swój pierwszy finał Ligi Mistrzów Terzić przygotował na sobotni wieczór niemal perfekcyjny plan. Tyle że jeśli uda ci się zepchnąć Real do narożnika, musisz przynajmniej raz go trafić. Inaczej to ty schodzisz pokonany. Madrytczycy mają ogromne tarapaty, a w kluczowym momencie to oni są górą - ile razy grali już ten scenariusz?

Po raz pierwszy Borussia została dotkliwie ukarana za swoją nieskuteczność w 74. minucie. Żegnający się z Realem Toni Kroos kapitalnie dośrodkował z rzutu rożnego, a Dani Carvajal uderzył pięknie głową w dalszy róg bramki. Golkiper BVB tylko odprowadził piłkę wzrokiem.

Real poszedł za ciosem. I to dosłownie. Ten nokautujący wyprowadził w 83. minucie. Jude Bellingham zagrał do Viniciusa Juniora, który pewnie uderzył obok Kobela. Stało się jasne, że nic już nie odbierze mistrzom Hiszpanii 15. w ich historii Pucharu Mistrzów.

Real świętuje. Real znów jest wielki!

Borussia Dortmund - Real Madryt 0:2 (0:0)
0:1
- Dani Carvajal 74' 
0:2 - Vinicius Junior 83'
 
Żółte kartki: Schlotterbeck, Sabitzer, Mats Hummels - Vinicius Junior

Sędzia: Slavko Vincić (Słowenia)

Borussia Dortmund: Gregor Kobel - Ian Maatsen, Nico Schlotterbeck, Mats Hummels, Julian Ryerson - Emre Can (80. Donyell Malen), Marcel Sabitzer, Karim Adeyemi (72' Marco Reus), Julian Brandt (80' Sebastien Haller), Jadon Sancho (87' Jamie Bynoe-Gittens) - Niclas Fullkrug

Real Madryt: Thibaut Courtois - Dani Carvajal, Antonio Rudiger, Nacho, Ferland Mendy - Federico Valverde, Eduardo Camavinga, Toni Kroos (85' Luka Modrić), Jude Bellingham (85' Joselu) - Vinicius Junior (90' Lucas), Rodrygo (90' Eder Militao)

Komentarze (45)
avatar
Masło Budyń jak marzenie
2.06.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Graty dla Borussi , ale zemściła się nieskuteczność z 1 połowy . Ps w Barcelonie stypa hahaha 
avatar
Królewski Błazen
2.06.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Drewniak i barcelona ogolona ! Do tartaku z nimi ! 
avatar
Jagafan !!
2.06.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A to nie legła wygrała ???.....bo oni się tak cieszą......kurde jak to nie oni ? 
avatar
Don von Jon
2.06.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Co tu za the bile piszą i sami sobie łapki dają? 
avatar
UpadekLewatywy
2.06.2024
Zgłoś do moderacji
6
3
Odpowiedz
Hala Madrit. Fajnie jest mieć przeczucie ze real ma następnego mistrza la liga w kieszeni