Real Madryt sprostał zadaniu w finale Ligi Mistrzów i w rywalizacji z Borussią Dortmund wywiązał się z roli faworyta. Drużyna kierowana przez Carlo Ancelottiego w Londynie odniosła zwycięstwo 2:0 po trafieniach autorstwa Daniego Carvajala oraz Viniciusa Juniora.
Był to piąty triumf włoskiego szkoleniowca, który śrubuje swój rekord w elitarnych rozgrywkach. Tuż po ostatnim gwizdku sędziego Slavko Vincicia trener Realu był w euforii i świętował razem ze swoimi podopiecznymi.
Ancelotti porozmawiał z dziennikarzem stacji "Movistar". W pierwszej kolejności opiekun Realu docenił klasę dortmundczyków.
- Było trudno. Bardzo trudno. Spodziewaliśmy tego. Cierpieliśmy mocno w pierwszej połowie, ale druga była znacznie lepsza. Mieliśmy dużo większą równowagę, graliśmy dużo lepiej, mieliśmy mniej strat. Pomijając te głupoty, nasz sen trwa - mówił z przymrużeniem oka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! To może być gol sezonu
64-latek został zapytany, w jaki sposób będzie świętował. - Na pewno będzie cygaro na Cibeles (plac w Madrycie - przyp. red.) - zapowiedział.
Kroos rozegrał swój ostatni mecz w klubowym futbolu. Kiedy Niemiec schodził z boiska, wpadł w ramiona Ancelottiego.
- Nie wiem, to było trochę smutne. On chciał, żeby to tak się zakończyło. Skończył w najlepszy możliwy sposób i trzeba to uszanować - skomentował Ancelotti.
Czytaj więcej:
Carlo Ancelotti znowu napisał historię. Sposób na niego znalazł tylko Polak