Kurz po finale Ligi Mistrzów jeszcze nie opadł, a już 14 czerwca rozpoczną się mistrzostwa Europy za naszą zachodnią granicą. Zaledwie dwa dni później reprezentacja Polski rozegra swoje pierwsze spotkanie na niemieckich boiskach.
Biało-Czerwoni wywalczyli awans dopiero w barażach, a rywale ekipy Michała Probierza zapewnili sobie przepustkę na wielki turniej bez większych problemów. Szansy można upatrywać w tym, że pozostałe drużyny z grupy D Euro 2024 zmagają się z mniejszymi lub większymi problemami.
Wielcy nieobecni Euro 2024
W reprezentacji Francji zdecydowanie największym nieobecnym będzie Lucas Hernandez. Defensor Paris Saint-Germain przed kilkoma tygodniami doznał zerwania więzadeł krzyżowych w kolanie. W praktyce diagnoza pozbawiła go marzeń o wyjeździe na turniej.
Na taką samą kontuzję narzeka Wesley Fofana z Chelsea FC. Didier Deschamps nie mógł też liczyć na Boubacara Kamarę z Aston Villi. To nie wszystko, bo skrzydłowy Kingsley Coman (Bayern Monachium), ale wraca do formy po urazie i obejrzał z ławki mecz towarzyski z Luksemburgiem (3:0). Do ostatnich chwil nie będzie mógł być pewny występu w Niemczech.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można oglądać w nieskończoność! Cudowne uderzenie w futsalu
Od czasu MŚ 2022 w szeregach "Trójkolorowych" doszło do sporych zmian. Nie można zapominać, że Deschamps nie brał pod uwagę Karima Benzemy, Raphaela Varane'a oraz Hugo Llorisa. Cała trójka zakończyła reprezentacyjną karierę.
Reprezentacja Holandii mogła stracić istotne ogniwa w postaci Memphisa Depaya i Frenkiego de Jonga. Drugi z nich przez uraz kostki ostatni raz na murawie pojawił się w kwietniowym El Clasico. Za wszelką cenę chciał pojechać na Euro 2024 i stwierdził, że jest gotów poświęcić się kadrze.
Ronald Koeman mimo wszystko będzie miał ograniczone pole manewru. Gdyby nie kontuzje, Tyrell Malacia (Manchester United), Jurrien Timber (Arsenal), Marten de Roon (Atalanta Bergamo), Mats Wieffer (Feyenoord Rotterdam) i Noa Lang (PSV Eindhoven) raczej nie musieliby martwić się o miejsce w kadrze.
Idąc dalej, reprezentacja Austrii będzie musiała radzić sobie przede wszystkim bez gwiazdy Realu Madryt, Davida Alaby. Poza tym, Ralf Rangnick w trybie awaryjnym szuka zastępstwa w pierwszym składzie dla Alexandera Schlagera (Red Bull Salzburg), Xavera Schlagera (RB Lipsk) i Sasy Kalajdzicia (Eintracht Frankfurt).
Pomimo kłopotów Austriacy wzorowo zaliczyli pierwszy sprawdzian. W meczu kontrolnym z Serbią piłkarze Rangnicka wygrali 2:1.
Probierz jest szczęściarzem?
Tymczasem od początku zgrupowania podopieczni Michała Probierza trenują w pełnym składzie. Przed piątkowym meczem z Ukrainą selekcjoner przyznał, że wszyscy jego wybrańcy, włącznie z Bartoszem Sliszem, są zdrowi. Jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego, podczas turnieju selekcjoner będzie mógł skorzystać dokładnie z takiej kadry, jaką powołał.
Oczywiście, pewne kontrowersje wzbudził brak powołania choćby dla Matty'ego Casha. Niedawna kontuzja obrońcy Aston Villi nie miała większego wpływu na decyzję selekcjonera. Przed wysłaniem powołań szczęście sprzyjało Probierzowi, który - w odróżnieniu od grupowych rywali - miał dość duże pole manewru.
Takiego komfortu jak Michał Probierz nie miał Czesław Michniewicz, ogłaszając kadrę na mistrzostwa świata w 2022 roku. Jakub Moder miał wówczas poważną kontuzję kolana, przez co nie miał szans, żeby zaprezentować się w Katarze.
Wcześniej - przy okazji Euro 2020 - o ogromnym pechu mógł mówić Arkadiusz Milik. Już po jego przyjeździe na zgrupowanie za kadencji Paulo Sousy badania wykazały, że uraz umożliwi napastnikowi udział w turnieju.
Przed wylotem do Niemiec Polacy rozegrają jeszcze dwa mecze kontrolne: z Ukrainą (07.06) i Turcją (10.06).
Już podczas Euro 2024 Polska zmierzy się z osłabioną Holandią (16.06). Następnie zawodnicy Probierza mają w planach mecze grupowe z Austrią (21 czerwca) i Francją (25 czerwca).
Czytaj więcej:
Polak cieszy się na myśl współpracy z Mourinho. "Nic nie stracę, jeśli zostanę"