Ralf Rangnick od podstaw zbudował drużynę RB Lipsk, gdzie był dyrektorem sportowym i trenerem, ale kibice mogli mieć mieszane odczucia po jego kadencji na stanowisku menadżera Manchesteru United. Niemiec odbudował swoją reputację.
Reprezentacja Austrii pod wodzą 65-latka poniosła tylko pięć porażek 22 rozegranych spotkaniach. Na mistrzostwach Europy jego podopieczni trafili do grupy D, w której zmierzą się z Polską, Francją oraz Holandią.
Nie jest tajemnicą, że Rangnick był głównym kandydatem do zastąpienia Thomasa Tuchela w Bayernie Monachium. Szkoleniowiec w rozmowie z "Kickerem" przyznał wprost, że był bliski przeprowadzki do stolicy Bawarii.
- To była jedna z najtrudniejszych moich decyzji zawodowych, jakie musiałem podjąć w dotychczasowej karierze. Nie często zdarza się, że dostaje się taką ofertę. Dlatego bardzo poważnie ją rozważyłem. Chciałbym jeszcze raz podkreślić, że nie była to decyzja podjęta przeciwko Bayernowi - tłumaczył.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazdor chciał rzucić koszulkę. I zaczęło się szaleństwo
Rangnick odrzucił zakusy Bayernu ze względu na zbliżające się wielkimi krokami Euro 2024. Trener wytłumaczył swoją decyzję.
- Stało się dla mnie jasne, że nie da się tego zrobić bez cierpienia. Zainwestowaliśmy dwa lata tutaj, w Austrii, aby znaleźć się tu, gdzie jesteśmy teraz. Nie chciałem tego narażać. Jestem pewien, że każdy z moich zawodników zrozumiałby, gdybym to zrobił, ale nadal uważam, że miało to wpływ na drużynę pod względem energii i atmosfery - powiedział.
Czytaj więcej:
Potknięcie Francji przed wyjazdem na Euro 2024. Nawet Mbappe nie pomógł