Nie jest sekretem, że FC Barcelona cały czas szuka nowego defensywnego pomocnika. Zeszłoroczne odejście Sergio Busquetsa zostawiło sporą wyrwę w zespole i klub wciąż nie znalazł następcy legendarnego Hiszpana, który obecnie gra w Interze Miami.
Przez długi czas głównym kandydatem do zastąpienia go był Joshua Kimmich, którego sprowadzenie było jednak bardzo trudne ze względów ekonomicznych. Obecnie sytuacja wygląda podobnie, dlatego też media podawały, że teraz Barca chciałaby wykupić Mikela Merino z Realu Sociedad.
Jednak nie oznacza to, że klub zapomniał o Kimmichu. Z informacji podanych przez niemiecki dziennik "Bild" wynika, że Blaugrana chce poczekać ze sprowadzeniem piłkarza Bayernu Monachium do lata 2025 roku. Powód takiego działania jest prozaiczny.
Wszystko przez to, że właśnie wtedy wygaśnie jego umowa z bawarskim zespołem, więc mógłby trafić do Katalonii teoretycznie za darmo, bo Barcelona nie musiałaby płacić Bayernowi. Oczywiście takie działanie wiąże ze sobą pewne ryzyko.
Kimmich będąc wolnym zawodnikiem z pewnością miałby na stole wiele ofert, więc nie jest wcale powiedziane, że wybrałby akurat Barcelonę. Jednak z perspektywy katalońskiej strony ruch na zasadach wolnego transferu bardzo mocno ułatwia sprawę pod kątem finansowym.
Czytaj też:
Man Utd podjął decyzję ws. ten Haga
Kolejny cios? Niepokojące wieści ws. "Lewego"
ZOBACZ WIDEO: "Obiekt pachnie świeżością". Tak wygląda baza Polaków na Euro!