Reprezentacja Polski nie potrafiła zrobić użytku ze stałych fragmentów gry w sześciu pierwszych meczach pod wodzą Michała Probierza. W trzech ostatnich spotkaniach ta sytuacja uległa zmianie.
W towarzyskiej potyczce z Ukrainą (3:1) dwie bramki padły po rzutach rożnych. Najpierw po jednym z nich doszło do zamieszania, które wykorzystał Sebastian Walukiewicz, a następnie dośrodkowanie z narożnika boiska wykorzystał Taras Romanczuk.
O tym, że stałe fragmenty gry to silna broń naszej kadry przekonała się w Hamburgu reprezentacja Holandii. To właśnie ten element gry dał nam prowadzenie. Gola głową strzelił Adam Buksa.
ZOBACZ WIDEO: Co się dzieje z Robertem Lewandowskim? "Kadra musi to wyrzucić z głowy"
Michał Probierz mówił, że na jednej z konferencji prasowych o tym, że przykłada dużą wagę do pracy nad tą częścią piłkarskiego rzemiosła.
- Dla mnie najważniejsze jest doskonalenie naszej gry. Stałe fragmenty dobrze wyglądały i na pewno poświęcimy na nie trochę czasu. Takie małe elementy są bardzo istotne, a pod kątem całej gry chcemy się dalej rozwijać i iść do przodu - stwierdził selekcjoner.
Czytaj także:
Nagrali Lewandowskiego. Leczy kontuzję, a tu takie obrazki!
Polska w euforii! Tak wyszliśmy na prowadzenie w meczu z Holandią