W poniedziałkowy wieczór rywalizację na Euro 2024 rozpoczęły reprezentacje Francji i Austrii. W meczu grupowych rywali Polaków lepsi okazali się Trójkolorowi, którzy odnieśli skromne zwycięstwo 1:0. Jedynego gola strzelił obrońca Maximilian Woeber, który chcąc wybić piłkę za końcową linię, skierował ją wprost do bramki swojej drużyny.
Nie wszyscy fani mieli jednak okazję zobaczyć spotkanie na Merkur Spiel-Arenie w Duesseldorfie z trybun. Wszystko za sprawą solidnej wpadki organizacyjnej, która pozbawiła takiej szansy wielu austriackich kibiców. Mowa o zamknięciu jednego odcinka na kolejowej trasie.
Według ustaleń portalu oe24.at, na dostanie się na mecz otwarcia Euro 2024 pociągiem postawiło 15 tys. austriackich kibiców. Normalnie trasa z Wiednia do Duesseldorfu zajmuje 8 godzin. Niestety, akurat w tak ważnym dla nich dniu, odcinek między Pasawą a Ratyzboną był zamknięty.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Żelazny: Ten styl Probierza stał się viralem
Wprowadziło to chaos, który początkowo rozzłościł Austriaków. Wszystko dlatego, że o braku przejazdu na tym odcinku niemiecka kolej poinformowała swojego odpowiednika w kraju grupowego rywala Polaków dopiero 5 minut przed odjazdem pierwszego pociągu z Wiednia. Dodatkowo nie zorganizowano autobusów zastępczych, które miałyby pomóc w jak najszybszym dotarciu do celu.
Fani austriackiej reprezentacji początkowo przyjęli taki obrót spraw bardzo negatywnie. Z czasem emocje jednak opadły, a kibice powtarzali, że "na szczęście mecz zaczyna się dopiero o 21:00". Finalnie zainteresowanym udało się zameldować na stadionie, ale droga powrotna również wiązała się z nerwowym oczekiwaniem. Wszystko dlatego, że nocy pociąg do Wiednia miał aż 74 minuty opóźnienia.
Zobacz także:
Wielki blef Francuzów. "Mbappe zagra na 99 procent"
Już wiadomo, która stacja pokaże mecze Wisły w europejskich pucharach