"Czeski film". Zobacz, co się stało w polu karnym naszych południowych sąsiadów

Twitter / Screen / TVP Sport / Na zdjęciu: Czesi stracili gola w iście kabaretowym stylu
Twitter / Screen / TVP Sport / Na zdjęciu: Czesi stracili gola w iście kabaretowym stylu

Tylko siedem minut Czesi cieszyli się z prowadzenia w meczu z Portugalią. Później postanowili sami strzelić sobie gola. To był kabaret, ale w tym kraju raczej nikogo on nie śmieszył.

Czesi sensacyjnie prowadzili z Portugalią 1:0 po kapitalnym strzale Lukasa Provoda. Ich radość nie trwała jednak długo, bo po zaledwie siedmiu minutach na tablicy wyników był już remis.

I nie wynikało to z jakiejś nieszablonowej akcji Portugalczyków, błysku geniuszu Cristiano Ronaldo. 99 proc. winy ponoszą nasi południowi sąsiedzi. Oni sami strzelili sobie tego gola. Dosłownie.

To był istny kabaret. Po strzale (?) głową Rafaela Leao piłkę przed siebie odbił Jindrich Stanek. Nie byłoby w tym nic niepokojącego, gdyby nie fakt, że czeski bramkarz trafił futbolówką w nogę niczego nie spodziewającego się Robina Hranaca, który rozgrywał dopiero swój czwarty mecz w reprezentacji. Efekt mógł być tylko jeden - Portugalczycy cieszyli się z trafienia wyrównującego.

Czesi mogli pluć sobie w brodę, bo bardzo solidnie pracowali, by wyjść na prowadzenie i stracili je w tak prosty sposób.

Tak Portugalia doprowadziła do wyrównania:

W końcówce Portugalia zadała drugi cios. Gol Diogo Joty nie został wprawdzie uznany z powodu minimalnego spalonego, ale chwilę później Francisco Conceicao wykorzystał kolejny błąd defensywy przeciwnika i z bliska zapewnił swojej drużynie zwycięstwo.

Zobacz gola na 2:1

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Są pod wrażeniem gry Austriaków. "Rzadko kiedy to się widzi"

CZYTAJ TAKŻE:
Moder nie ma wątpliwości. To będzie klucz w meczu z Austrią
Po tym strzale Szpakowski wypalił: "to je wyborne"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty