Dlatego Szczęsny kończy grę w reprezentacji? Fabiański uchylił rąbka tajemnicy

Getty Images / Foto Olimpik/NurPhoto / Na zdjęciu: Łukasz Fabiański i Wojciech Szczęsny
Getty Images / Foto Olimpik/NurPhoto / Na zdjęciu: Łukasz Fabiański i Wojciech Szczęsny

Wojciech Szczęsny po trwających mistrzostwach Europy zakończy grę w reprezentacji Polski. Łukasz Fabiański na antenie TVP Sport podzielił się opinią na temat prawdopodobnej przyczyny, która mogła mieć wpływ na decyzję bramkarza Juventusu.

Po Euro 2024 dobiegnie końca kariera Wojciecha Szczęsnego w reprezentacji Polski. Bramkarz występuje w naszej kadrze od 2009 roku. W rozmowie z kanałem Foot Truck przyznał, że w 2026 nie zamierza już grać w piłkę.

Wielokrotnie bramkarze udowadniali już, że mogą prezentować dobrą formę nawet w dość zaawansowanym wieku. Na temat decyzji zawodnika Juventusu wypowiedział się Łukasz Fabiański na antenie TVP Sport.

- Nie wiem, czy mogę uchylić rąbka tajemnicy, ale kiedyś spotkałem się z rodziną Wojtka. I rozmawialiśmy na ten temat, nie końca kariery w reprezentacji, ale ogólnie końca. Podczas tej rozmowy doszliśmy do wniosku, że Wojtek w naprawdę bardzo młodym wieku zaczął grać na profesjonalnym poziomie. On dosyć szybko wszedł na wysokie wymagania, jeśli chodzi o psychikę - stwierdził były reprezentant Polski.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Pazdan przedstawił skład na mecz z Austrią. Niespodzianka w linii obrony

Szczęsny już w 2008 roku podpisał kontrakt z Arsenalem i jako nastolatek wyjechał z Polski. Zdaniem Fabiańskiego to również nie jest bez znaczenia w kwestii potencjalnego końca kariery bramkarza Biało-Czerwonych.

- On zaczął grać w wielkim klubie w wieku 19 czy 20 lat. W tym światku piłkarskim na najwyższym poziomie funkcjonuje już bardzo długo. Myślę, że to też może mieć wpływ, nie chcę powiedzieć na wypalenie, ale na ewentualną decyzję, która może zostanie przez niego podjęta w najbliższym czasie - zakończył.

Czytaj także:
Kapitan miał dość. Wielka zmiana u Lewandowskiego
Ojciec rewelacji reprezentacji Polski zapowiada: Na jednym Urbańskim się nie skończy

Źródło artykułu: WP SportoweFakty