Z Gelsenkirchen Mateusz Skwierawski
- Dziś mówimy o zupełnie innym Cristiano - zaczyna reporter portugalskiej stacji. - Jeszcze kilka lat temu Ronaldo myślał w pierwszej kolejności o sobie, o dorobku strzeleckim. W ostatnim czasie zmienił się jako zawodnik, bardziej otworzył się na drużynę. Pokazała to sytuacja choćby w meczu z Turcją w fazie grupowej Euro. Był sam na sam z bramkarzem, a podał do Bruno Fernandesa, który miał przed sobą pustą bramkę. Byliśmy zaskoczeni! - opowiada Joao Alves Domingos.
Napastnik ma 39 lat i jest pierwszym graczem, który wystąpił w sześciu turniejach Euro. Pierwszy raz nie zdobył jednak bramki w fazie grupowej turnieju. Do mistrzostw w Niemczech był jedynym zawodnikiem, który strzelał gole w czterech turniejach z rzędu. Dogonił go Robert Lewandowski golem z Francją z rzutu karnego.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Lewandowski nie radzi sobie z presją? Dziennikarz zwraca uwagę na jedną rzecz
Jest przepaść
- Różnica między Ronaldo a Lewandowskim jest znacząca. Jeżeli chodzi o polską kadrę, Lewandowski jest na piątym piętrze, a pozostała część drużyny na drugim. To przepaść. W Portugalii również mieliśmy taką sytuację, ale teraz mamy w drużynie zawodników o wyższych umiejętnościach - porównuje nasz rozmówca.
- Z tego względu umieściłbym Cristiano półkę wyżej od Lewandowskiego. To cały czas dwaj świetni zawodnicy. Lewandowski jest królem szesnastki, Ronaldo też zaczął grać bliżej pola karnego. Obaj są dobrze przygotowani fizycznie, Ronaldo jest trochę szybszy od Lewandowskiego. Jeżeli chodzi jednak o mecze międzypaństwowe, właśnie z tego względu Lewandowski pojechał do domu. Przepaść pomiędzy nim, a resztą waszych piłkarzy jest za duża - ocenia Joao Alves Domingos.
Ronaldo jest najskuteczniejszym strzelcem w historii Euro, zdobył czternaście bramek. Zawodnik Al-Nassr był też najskuteczniejszym graczem swojej kadry w kwalifikacjach do mistrzostw Europy. Jego dorobek w reprezentacji zwala z nóg. Rozegrał 209 meczów i strzelił 130 goli.
- Dla nas to fenomen. Wciąż jest królem w swojej lidze. OK, może poziom w Arabii Saudyjskiej nie jest zbyt wysoki, ale Cristiano cały czas dużo daje naszej reprezentacji - przypomina reporter RTP.
- Na każdym turnieju sądzimy, że to ostatnie mistrzostwa Cristiano. Pewnie pociągnie tak do kolejnych, w 2026 roku - uśmiecha się dziennikarz. - Ciągle widzimy, jak mocno przeżywa mecze w kadrze. Dużo gestykuluje, gdy nam nie idzie, aż go rozsadza. Jest pod ogromną presją. Musi dźwigać na sobie oczekiwania narodu, ale i cały szał wokół siebie. Co chwila ktoś wyskakuje z trybun, by zrobić z nim zdjęcie. To może być obciążające - twierdzi.
Santos się zatrzymał
Dziennikarz mówi też o Fernando Santosie. Portugalski trener wygrał ze swoją kadrą mistrzostwo Europy w 2016 roku i Ligę Narodów dwa lata później. Później Santos objął polską reprezentację. Miał nie tylko łatwo awansować na mistrzostwa w Niemczech, ale swoim doświadczeniem, wiedzą i kontaktami pomóc w dokonaniu rewolucji w strukturach szkolenia w naszym kraju. Szybko jednak stracił pracę przez koszmarne wyniki w eliminacjach Euro 2024.
- To dobry trener, ale w mojej opinii jego czas minął - twierdzi nasz rozmówca. - Futbol postępuje, dziś gra się inaczej. Santos od kilku lat stoi w miejscu, nie chce się zaadaptować do nowych realiów, nie nadąża. Wcześniej świetnie wykorzystał atuty Portugalii. Graliśmy dobrze defensywie, atak był wzorowy, ale czas płynie. Santos miał w naszej kadrze idealnych graczy do swojej defensywnej taktyki. Ale teraz ludzie chcą oglądać inny futbol - mówi.
Po zwolnieniu z polskiej federacji, Santos pracował krótko w Besiktasie, a teraz prowadzi reprezentację Azerbejdżanu. Domingos się śmieje. - To dopiero było dla nas niespodzianką. Większą, niż jego praca w Polsce. Dużo to mówi o trenerze. Mamy do niego ogromny szacunek za dokonania, nikt mu nie zapomni dwóch trofeów dla Portugalii, ale od kilku lat idzie w dół - kończy nasz rozmówca.
Portugalia wygrała grupę F. Druga była Turcja, a Gruzja awansowała z trzeciego miejsca. W 1/8 finału kadra Roberto Martineza zagra ze Słowenią 1 lipca.