Jerzy Mitczuk: Czujecie, że za wami jest najlepsza runda w historii klubu? Taki dobry okres może się już więcej nie powtórzyć
Maciej Tataj: Gdybyśmy mieli podchodzić do tego w ten sposób, że już tak dobrej rundy nie uda nam się rozegrać, to najlepiej było by w ogóle nie wychodzić na boisko. Wiadomo, że osiągnęliśmy sukces ale możemy się tym zachłysnąć. Trzeba grać swoje dalej a czy się powtórzy czy nie, to czas pokaże. Jeżeli chodzi o tę krótką historię Dolcanu w I lidze, to rzeczywiście jest to najlepsza runda.
Liczyliście na taki wynik?
- Założeniem trenera było zdobyć 27. punktów po 19. meczach. Tak powiedział nam uczciwie przed pierwszym meczem. Powiedział, że na pewno nas na to stać i będziemy o te punkty walczyć. Życie pokazało, że tych punktów jest o cztery więcej, więc poszło nam jeszcze lepiej niż trener to zakładał przed rozgrywkami.
Mało jest drużyn w I lidze, w których jeden piłkarz może wygrać mecz, dlatego w większości liczy się kolektyw i zgranie drużyny. Dlaczego wam udało się to najlepiej zrealizować?
- Ja bym zaczął od poprzedniej zimy, kiedy przygotowywaliśmy się do rundy wiosennej. W tamtym okresie fatalnie graliśmy w sparingach, gdyż praktycznie przegrywaliśmy z każdym a wszyscy mówili nam, że z taką grą nie mamy szans w tej lidze nic zdziałać. Udało nam się poprzedniej wiosny utrzymać, zajmując ostatecznie ósme miejsce. Podobnie wyglądały te treningi w ostatnie lato. Co ważne nie było zbyt wielu zmian w drużynie. Ja oczywiście potwierdzam to, że liczy się kolektyw. Oprócz tego była bardzo dobra atmosfera w drużynie. Tak czasami bywa, że przygotowujesz się do sezonu bardzo starannie i dużo pracujesz a później nic nie wychodzi, mimo tego, że uważało się, że zrobiło się wszystko dobrze. Czasami jednak wychodzi i u nas wszystko wypaliło.
Z beniaminkami wam za to wyraźnie nie szło
- To prawda. Z Widzewem czy Górnikiem mogliśmy prowadzić otwartą grę. Przeciwnik nie murował bramki, mieliśmy więcej sytuacji i więcej miejsca na boisku. Natomiast drużyny, które są w tej dolnej części tabeli nastawiały się wyłącznie na obronę a nasz atak pozycyjny nie wyglądał najlepiej. O wiele pewniej czujemy się w kontratakach. Dlatego nie zdobywaliśmy większej ilości punktów z teoretycznie słabszymi rywalami.
Jaką akcję, bramkę, mecz z minionej rundy będzie pan najchętniej wspominał?
- Na pewno bramka z Górnikiem strzelona w Zabrzu na 2:1. Przelobowałem wtedy bramkarza Górnika i w konsekwencji bramka ta dała nam później zwycięstwo. To będę długo pamiętał. Z Widzewem oczywiście również bramka bardzo mnie ucieszyła. W Ząbkach jeszcze nie było tylu kibiców co teraz. Te dwa momenty dla mnie są warte wspominania.
Najgorszy występ zaliczyliście w Bielsku-Białej. Co się w tedy stało?
- Mecz fatalnie się ułożył. Straciliśmy szybciutko bramkę, później się odsłoniliśmy co spowodowało utratę drugiej bramki. Nie mieliśmy zbyt wielu sytuacji a do tego doszła czerwona kartka w przerwie dla Benjamina Imeha. W 10. na wyjeździe, kiedy przegrywa się 0:2, to ciężko jest coś zrobić. Jak oglądaliśmy później ten mecz na video, to zobaczyliśmy, że Podbeskidzie wcale nie miało multum sytuacji, ale większość z tych, które mieli po prostu wykorzystali. Mieliśmy słabszy dzień a oni obnażyli nasze błędy. Była to dla nas nauczka, bo później już wyglądało to o wiele lepiej.
W ostatniej rundzie Dolcanu w III lidze zdobył pan 19. goli a teraz 12. Która rundy była bardziej udana?
- Mimo mniejszej ilości zdobytych bramek, to jednak ta ostatnia runda była dla mnie lepsza. Wtedy była to III liga a to już jest zaplecze Ekstraklasy. Większą wartość mają dla mnie bramki strzelone w wyższej klasie rozgrywkowej, chociaż bramki z III ligi dały nam awans do I ligi, więc również mają dla mnie duże znaczenie.
Trener Sasal miał na pewno bardzo duży wpływ na waszą dobrą postawę
- Z pewnością! Długo już pracował w Dolcanie jak na trenera w I lidze. Od początku do końca miał swoją koncepcję, która wprowadzał w życie. Nawet jak nie szło na początku ubiegłego sezonu, to później wszystko zaczynało się zazębiać. Miał pewien autorski pomysł na tę drużynę i konsekwentnie się tego trzymał. Nasze wyniki, to w dużej mierze jego zasługa.