Piątkowe spotkanie nie było najbardziej emocjonującym widowiskiem podczas trwającego Euro 2024. W końcówce rywalizacji wiele wskazywało na to, że do wyłonienia zwycięzcy potrzebne będą rzuty karne i tak też się stało.
Kibice reprezentacji Portugalii mogli mieć przed konkursem "jedenastek" dobre przeczucia. Cztery dni wcześniej ich piłkarze pokonali w tym elemencie gry Słowenię, a Diogo Costa obronił wszystkie trzy strzały rywali. Tym razem zadanie utrudnił mu trener Trójkolorowych - Didier Deschamps.
Selekcjoner zdecydował się wyznaczyć do egzekwowania rzutów karnych dwóch zawodników, którzy nie strzelali ich wcześniej w oficjalnych meczach. Bramkarz Portugalii nie mógł spodziewać się, że przyjdzie mu się zmierzyć w decydującym momencie rywalizacji z Julesem Kounde oraz z Bradleyem Barcolą.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro": Gorzkie słowa o Cristiano Ronaldo. "Osłabił reprezentację Portugalii"
Obaj piłkarze pewnie wykonali swoje zadanie i przyczynili się do awansu reprezentacji Francji do półfinału mistrzostw Europy. Po stronie rywali spudłował Joao Felix, który uderzył w słupek.
Dechamps nie mógł liczyć na Kyliana Mbappe i Antoine'a Griezmenna, ponieważ zostali oni zmienieni. Z kolei Aurelien Tchouameni mógł nie chcieć wziąć odpowiedzialności na swoje barki ze względu na zmarnowaną "jedenastkę" w finale mistrzostw świata 2022 przeciwko Argentynie.
Rywalem Les Blues w drodze do wielkiego finału będzie Hiszpania. Mecz zostanie rozegrany we wtorek 9 lipca o godzinie 21.
Czytaj także:
Opuszczał murawę we łzach. "Nie powiem tego publicznie"
Kompletny dramat! Fatalne liczby Cristiano Ronaldo