Z Dortmundu Mateusz Skwierawski
Przed meczem Holandii z Anglią w półfinale mistrzostw Europy spadł rzęsisty deszcz. Intensywnie padało przez raptem kilkanaście minut, ale stadion Signal Iduna Park i tak przeciekał. Podobnie, jak miało to miejsce wcześniej - w narożnikach trybun, tam gdzie części dachu nie łączą się ze sobą. Właśnie w tych okolicach stadionu widoczne były strumienie deszczu spadające na dolne rzędy trybun.
To kolejna wtopa organizacyjna na tym obiekcie. Wcześniej woda lała się na kibiców podczas spotkania Turcji z Gruzją i Niemiec z Danią.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro": "Zdmuchnęli z planszy". Hiszpania wielkim faworytem
Gospodarze turnieju nie uważają jednak, że to powód do wstydu. Pytaliśmy o opinię tutejszych dziennikarzy przy okazji poprzedniego spotkania. - Nie uważam, że to nasza wina. Stadion Borussii jest piękny, ale ma już swoje lata. To najlepsza odpowiedź, dlaczego czasem zawodzi - mówi nam fotoreporter agencji DPA.
Od grupy tutejszych dziennikarzy słyszymy podobną opinię. - Nie wiem, co powiedzieć. Sytuacja nie jest perfekcyjna, ale nie róbmy z tego powodu histerii. Myślę, że najlepiej przymknąć na to zdarzenie oko. Na pewno nie czujemy wstydu jako organizatorzy turnieju - mówi nam niemiecki reporter.
Jak Dortmund to oczywiście burza pic.twitter.com/dlKaCg9TVX
— Mateusz Skwierawski (@MSkwierawski) July 10, 2024
W środę przed rozpoczęciem drugiego meczu Holandii z Anglią tradycyjnie w wodospadzie deszczu najlepiej bawili się kibice.