Z Berlina - Dariusz Faron, WP SportoweFakty
To właśnie legendarny sprawozdawca zasiądzie za mikrofonem wraz z Grzegorzem Mielcarskim na Stadionie Olimpijskim podczas finału (niedziela, 21.00). Jak ocenia cały turniej? - Zawiodły mnie niektóre gwiazdy. Najsilniejsze zespoły chciały awansować do fazy pucharowej jak najmniejszym nakładem sił. Później też myślały głównie o tym, by nie tracić goli - mówi Szpakowski.
Jego zdaniem Niemcy jako gospodarz mistrzostw zawiedli. - Zawsze byli traktowani jako organizacyjny wzór, a tu porządku się nie widzi.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Anglia zaskoczyła i jest w finale, ale czy zasłużyła? "Nie mi to osądzać"
Dariusz Faron, WP SportoweFakty: Kto zdobędzie mistrzostwo Europy?
Dariusz Szpakowski, komentator TVP: Wszyscy mówią, że faworytem są Hiszpanie, ale przecież Anglicy też mają moc i chcą coś udowodnić. Siedmiu zawodników z podstawowego składu pamięta przegrany finał z Włochami na Wembley. Do tego ten poruszający list Svena-Gorana Erikssona, nieuleczalnie chorego byłego selekcjonera Anglików, który pisze: "Zróbcie to, panowie!". Czekają na trofeum tyle lat, mimo że mieli wiele znakomitych pokoleń. Mam nadzieję, że czeka nas piękny finał. Obie reprezentacje zagrają ze sobą o taką stawkę pierwszy raz.
Anglicy nie wygrali nic od 1966 roku. Przerwą fatalną passę?
Komentowałem półfinał Euro 1996, gdy Gareth Southgate nie strzelił decydującego rzutu karnego. Ale czasem życie po latach ci coś zwraca. Anglicy "pełzali" na tym turnieju. Nic nie pokazywali, zbierali zasłużoną krytykę. Myślę jednak, że spotkanie z Holandią bardzo ich zbudowało. Z kolei Hiszpanie zagrali z Niemcami przedwczesny finał. Od początku turnieju wyglądają bardzo dobrze. Wszystko wskazuje, że powinniśmy być świadkami widowiska, które zapadnie w pamięć. Im bliżej finału, tym częściej myślę, że Anglia jest w stanie pokonać Hiszpanię.
Powiedziałeś niedawno, że Euro 2024 to turniej piłkarzy zmęczonych. Jesteś zawiedziony poziomem?
Zawiodły mnie niektóre gwiazdy. Cristiano Ronaldo przyjechał zmęczony, ma już swoje lata. Kylian Mbappe jest cieniem samego siebie sprzed dwóch, trzech lat. Jude Bellingham też nic wielkiego nie pokazał, a przecież w Realu Madryt błyszczy. Harry Kane spisuje się poniżej oczekiwań. I moglibyśmy tak wymieniać bardzo długo. Przerwa między sezonem klubowym i Euro 2024 była za krótka. Najsilniejsze zespoły chciały awansować do fazy pucharowej jak najmniejszym nakładem sił. Później też myślały głównie, by nie tracić goli.
Niemcy są mocno krytykowani za wpadki organizacyjne. Zgadzasz się z twierdzeniem, że jako gospodarz imprezy zawiedli?
Tak, zdecydowanie. Wygląda to tak, jakby Niemcom nie chciało się organizować tego turnieju. Niemal na każdym meczu jakiś kibic wbiega na murawę. Czytałem nawet o tym tekst Mateusza Skwierawskiego w Wirtualnej Polsce. Panuje chaos, pociągi się spóźniają. Kiedyś w Niemczech nie było takich problemów. Inna kwestia: bardziej turniejem żyli kibice przyjezdni - Anglicy, Holendrzy, Turcy czy Szkoci. Dla nich to było wydarzenie, a dla Niemców niekoniecznie. Zawsze byli traktowani jako organizacyjny wzór. Tymczasem tu porządku się nie widzi. Na pewno to nie jest turniej na miarę możliwości Niemiec.
Dyrektor turnieju Philipp Lahm przez spóźnienie pociągu nie zdążył na jeden z meczów. Nie miałeś podobnych problemów?
Trasę Berlin - Lipsk pokonywałem samochodem. Autostrady w remoncie... Podczas turnieju, choć przecież wiadomo było, że będzie spory ruch. Przede wszystkim zaskoczyli mnie jednak wolontariusze i stewardzi pracujący na stadionach. Nie mieli chyba żadnego przeszkolenia, nie znali topografii obiektów. Tak naprawdę nie mieli zielonego pojęcia, gdzie co jest: trybuna prasowa, stanowiska telewizyjne itd.
Widzieliśmy podczas tego Euro różne sceny. Na przykład rzucanie w piłkarzy plastikowymi kubkami po piwie. Szok, że Niemcy na coś takiego pozwolili. Zgadzam się z Matim Borkiem, który powiedział, że nie poznaje tego kraju. Mimo kłopotów organizacyjnych gospodarza liczę, że zobaczymy w niedzielny wieczór piękny finał.