Legenda jasno przed meczem Jagiellonii. "Mam nadzieję, że udowodni swoją wyższość"

WP SportoweFakty / Kuba Duda / Na zdjęciu: piłkarze Jagiellonii Białystok
WP SportoweFakty / Kuba Duda / Na zdjęciu: piłkarze Jagiellonii Białystok

Jagiellonia, pierwszy raz w swojej historii, zagra w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Pierwszym rywalem będzie litewski Poniewież. - Mam nadzieję, że Jagiellonia udowodni swoją wyższość nie czekając na spotkanie rewanżowe - mówi Tomasz Frankowski.

Polscy kibice na swojego reprezentanta w Lidze Mistrzów czekają już osiem lat. Po raz ostatni, w tych najbardziej prestiżowych rozgrywkach w Europie nasz kraj reprezentowała Legia Warszawa. W tym roku niemoc spróbuje przełamać Jagiellonia Białystok.

Dla Jagi wtorkowe spotkanie z Poniewieżem będzie drugim meczem w tym sezonie. W pierwszym - ligowym z Puszczą Niepołomice - podopieczni trenera Siemieńca mogli cieszyć się z wygranej 2:0.

- Zespół dość dobrze rozpoczął rozgrywki Ekstraklasy, pewnie zwyciężając mecz z Puszczą. Widać, że uzupełniono braki powstałe po odejściu Alomerovicia i Wdowika - ocenia w rozmowie z WP SportoweFakty legenda białostockiego klubu Tomasz Frankowski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak się żegnać, to z przytupem. Klopp nieźle zaszalał!

Nowe nabytki dają nadzieję

Jagiellonia bowiem faktycznie, co ważne, nie wyprzedała się po nieoczekiwanym sukcesie, jakim było mistrzostwo Polski. Z Białymstokiem, z istotnych zawodników, pożegnali się w zasadzie tylko wspomniani Alomerović oraz Wdowik. W klubie jednak nie pozostali bierni i szybko ściągnęli nowych piłkarzy, tak aby być gotowymi na walkę o europejskie puchary.

Tomasz Frankowski po meczu z Puszczą wyróżnił zwłaszcza dwójkę nowych nabytków. - Ofensywny duet, Diaby-Fadiga oraz Miki Villar pokazali, że mogą być na pewno godnym uzupełnieniem drużyny - komentuje były napastnik.

Obaj bowiem, choć weszli na murawę odpowiednio w 81. i 71. minucie, zdążyli zapisać się w protokole meczowym. Najpierw Villar asystował przy trafieniu Nene, a następnie wynik ustalił właśnie Diaby-Fadiga.

Nasz rozmówca zwraca jednak uwagę także na obsadę bramki. - Chciałbym jednak przede wszystkim wierzyć, że nowy bramkarz podtrzyma dobrą passę w klubie. Alomerović wcześniej zanotował dwa dobre sezony - podkreśla Frankowski.

Nie czekać do rewanżu

Dla trenera Siemieńca dwumecz z Poniewieżem, przynajmniej w teorii, powinien być okazją, by móc dalej spokojnie wprowadzać do zespołu nowych piłkarzy. Rywal Jagiellonii, delikatnie mówiąc, nie błyszczy formą.

Po 22 kolejkach ligi litewskiej Poniewież zajmuje ostatnie, 10. miejsce w tabeli. Na papierze wydaje się być to wymarzony rywal.

- Umówmy się, ten przeciwnik jest jak najbardziej w zasięgu Jagiellonii. Zespół pokazał już przez cały poprzedni sezon, że potrafi grać w piłkę i wytrzymał presję sięgając po tytuł mistrza Polski - podkreśla Frankowski zapytany o to, czy presja debiutanckiego występu w eliminacjach do Ligi Mistrzów nie spęta nóg białostoczan.

Warto tu jednak zaznaczyć, że choć w lidze Poniewież zawodzi, to w 1. rundzie eliminacji pewnie pokonał fińskie HJK, pokazując siłę przede wszystkim na własnym obiekcie, zwyciężając 3:0.

- Litwini będą się czuć pewnie u siebie, natomiast no umówmy się, tutaj Jagiellonia nie będzie miała zbyt długiego i wyczerpującego wyjazdu. Miejmy nadzieję, że już od pierwszych minut udowodni swoją wyższość w dwumeczu nie czekając na spotkanie rewanżowe - mówi Frankowski.

Liga Europy celem minimum

Poważne wyzwanie na piłkarzy z Białegostoku, w przypadku awansu, czekać będzie w kolejnej rundzie. Tam bowiem Jagiellonia spotkać się może z wygranym meczu Bodo/Glimt - RFS. Czy białostoczanie są gotowi na to, by na poważnie myśleć o awansie do Ligi Mistrzów?

- Ja zawsze jestem optymistą, choć oczywiście zdaję sobie sprawy, że polska liga to nie jest top 10 Europy. I tutaj trzeba spodziewać się trudnej przeprawy dla Jagiellonii. Może jeszcze nie w najbliższym spotkaniu, które to uważam, że Jagiellonia absolutnie musi wygrać, natomiast kolejny mecz będzie takim sprawdzianem i mam nadzieję, że tam będzie widoczna pełnia umiejętności na boisku - mówi.

Jaki jednak, zdaniem naszego rozmówcy, powinien być cel minimum dla Jagiellonii?

- Na pewno gra w Lidze Europy byłaby tutaj pozytywnym aspektem, choć oczywiście to jest plan minimum. Wiadomo, w głowach wszystkich kibiców, działaczy i piłkarzy marzy się ta Liga Mistrzów. Ja jednak, jako były zawodnik również Wisły Kraków, z którą trzykrotnie występowałem w eliminacjach do Ligi Mistrzów, wiem, że nie jest to łatwe zadanie i twardo stąpam po ziemi. Tak więc ta Liga Europy byłaby takim dobrym polem do zaprezentowania swoich umiejętności - podsumowuje Frankowski.

Początek meczu FK Poniewież - Jagiellonia Białystok we wtorek, 23 lipca, o godzinie 17:30.

Czytaj także: 
Gorąco w szatni Chelsea
FC Barcelona dumnie ogłasza

Komentarze (5)
avatar
Robert z Mazur.
23.07.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Teraz to Franek Platformy utrzymanek. utrzymanek 
avatar
Jerzy Korejwo
23.07.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gdzie oglądnąć? 
avatar
Ko
23.07.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Chyba na fajkę LM. Polska kopaną to dno. 
avatar
Frost Frost
23.07.2024
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Tomasz Frankowski. Kiedyś syn,bohater i duma Białegostoku. Teraz sprzedawczyk zdrajca i ostatnia szmata. 
avatar
Jagafan !!
23.07.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
My nie jesteśmy od nikogo wyżsi i lepsi - jedyny klub który jest najwyższy to - legła, legła uber allen