Po transferach Szymona Weiraucha i Serhija Bułecy Lechia Gdańsk pochwaliła się kolejnym. W czwartek klub ogłosił podpisanie 4-letniego kontraktu z Karlem Wendtem. To 19-letni szwedzki pomocnik, który w trwającym sezonie ligi szwedzkiej (gra się tam systemem wiosna-jesień) rozegrał 13 meczów w barwach Trelleborgs FF.
- Pracujemy bardzo ciężko, aby sprowadzić do tego klubu najlepszych zawodników i miejmy nadzieję, że Kalle spełni nasze oczekiwania w tym zakresie. To niesamowicie utalentowany zawodnik box to box. Nie ma wątpliwości, że jego elegancja i technika zachwycą naszych fanów i że stanie się jednym z kluczowych zawodników naszej drużyny w nadchodzących sezonach - powiedział prezes Lechii Paolo Urfer.
Wendt udał się wraz z zespołem Lechii na wyjazdowy mecz ze Śląskiem Wrocław (piątek, godz. 20.30), ale wcale nie jest powiedziane, że zasiądzie choćby na ławce rezerowych.
Wszystko dlatego, że FIFA w dalszym ciągu nie zdjęła z gdańskiego klubu zakazu rejestracji nowych piłkarzy. To ma związek z transferem Tomasa Bobcka z MFK Ruzomberok. Lechia spóźniła się ze spłatą raty za tego zawodnika. Co prawda płatność została już uregulowana (przelew został dokonany w środę rano), natomiast Słowacy jak dotąd nie potwierdzili tego do FIFA. Mają na to 5 dni roboczych. W Lechii wierzą, że uda się wygrać walkę z czasem do spotkania ze Śląskiem, natomiast w tej chwili zależy to wyłącznie od dobrej woli działaczy Ruzomberoka.
Do Wrocławia pojechali też Bohdan Wjunnyk, Serhij Bułeca, Loup-Diwan Gueho i Rifet Kapić, jednak żaden z nich nie został jeszcze zgłoszony do rozgrywek. Najbardziej zagmatwana jest sytuacja tego pierwszego - Szachtar Donieck stoi na stanowisku, że Wjunnyk nie miał prawa rozwiązać kontraktu i związać się z Lechią, dlatego wszystko musi rozstrzygnąć FIFA.
Trener Szymon Grabowski nie ma łatwego zadania. Na nieco ponad 24 godziny przed meczem ze Śląskiem cały czas nie wie, na których zawodników będzie mógł liczyć.
Tomasz Galiński, WP SportoweFakty