Mistrz Polski zaczął sezon Ekstraklasy. Sukces w męczarniach

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / PIOTR KUCZA/FOTOPYK / Na zdjęciu: Jakub Serafin (z lewej) i Afimico Pululu
Newspix / PIOTR KUCZA/FOTOPYK / Na zdjęciu: Jakub Serafin (z lewej) i Afimico Pululu
zdjęcie autora artykułu

Długo czekali na gola, ale w końcu doczekali się i to nawet dwóch. Jagiellonia Białystok pokonała 2:0 (0:0) Puszczę Niepołomice w 1. kolejce PKO Ekstraklasy. Tym samym kolejny sezon rozgrywek najważniejszej polskiej ligi został rozpoczęty.

Z Białegostoku Kuba Cimoszko, WP SportoweFakty.

Piątkowe słoneczne popołudnie, kilkanaście tysięcy widzów na trybunach i teoretycznie rywal z dużo niższej półki. Jagiellonia Białystok nie mogła sobie wyobrazić lepszych warunków do inauguracji sezonu PKO Ekstraklasy. Piłkarzom pozostało tylko zagrać najlepiej jak potrafią, ale to właśnie okazało się największym problemem.

To zdecydowanie nie był mecz liderów zespołu z Podlasia. Afimico Pululu i Jesus Imaz zmarnowali po jednej świetnej okazji strzeleckiej, Dominik Marczuk miał duży problem z celnością zagrań i wygrywaniem pojedynków z rywalami, a u Adriana Diegueza kilkukrotnie widać było problem z odpowiednią koncentracją co prowadziło do niepotrzebnych zagrożeń. Niepotrzebne okazały się zaś obawy o gotowość fizyczną Tarasa Romanczuka, choć w pewnych momentach brakowało mu jeszcze odpowiedniego rytmu w grze.

Puszcza Niepołomice od pierwszych minut postawiła na mocno defensywną taktykę, a ta sprawdzała się świetnie. Jagiellonia nie miała pomysłu na sforsowanie zasieków rywala. Co prawda w pełni kontrolowała grę i miała olbrzymią przewagę w posiadaniu piłki, ale niewiele z tego wynikało. Często rozgrywała bowiem akcje zbyt wolno lub momentami wręcz ospale, a w niektóre z nich wkradał się chaos i brak cierpliwości. W takich warunkach trudno było wyklarować dobre sytuacje do zdobycia bramki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zbigniew Boniek wciąż to ma! Cóż za opanowanie piłki

Dość napisać, że w pierwszej połowie Jagiellonia najbliższa goli była... przez przypadek. W 13. minucie Kristoffer Hansen zagrał płaską piłkę z narożnika pola karnego i Jarosław Kubicki trącił ją tak, że ta przeszła między nogami Jesusa Imaza i zatrzymała się na słupku. W końcówce regulaminowego czasu tej części gry ostatnia dwójka zamieniła się rolami: Kubicki dośrodkowywał, a minimalne trącenie futbolówki przez Imaza zmusiło Kewina Komara do wykazania się świetnym refleksem.

Tuż po zmianie stron piłkarze gospodarzy nadal wyglądali tak jakby jeszcze byli na wakacjach i w końcu swoją szansę wyczuli zawodnicy gości. Wcześniej nieaktywni w ofensywie teraz podeszli wyżej, nacisnęli i to mogło przynieść skutek w okolicach 60. minuty. Wówczas nieostrożna interwencja Hansena po dośrodkowaniu mogła skończyć się rzutem karnym, ale choć VAR zauważył jego kopnięcie w przeciwnika, to wychwycił też wcześniejszy spalony i podejście sędziego Damiana Kosa do monitora okazało się zbyteczne. Po chwili zaś prosta strata przy w okolicy trzydziestego metra spowodowała kontratak zakończony strzałem w poprzeczkę rezerwowego Jin-hyuna Lee i dobitkę wybronioną instynktownie przez Sławomira Abramowicza.

Trener Adrian Siemieniec dostrzegł problem i dokonał kilku zmian w zespole gospodarzy. Na boisku w ciągu kilkunastu minut pojawili się wracający po kontuzji odniesionej w trakcie przygotowań Nene oraz oficjalnie debiutujący w drużynie Joao Moutinho i Miki Villar, którzy wnieśli sporo ożywienia w grę. To też okazały się kluczowe ruchy dla losów meczu. Na niespełna kwadrans przed końcem ten ostatni podał bowiem na skraj pola karnego do pierwszego z wymienionych, a jego strzał wylądował w siatce mimo niezłego ustawienia Komara.

Bramkarz gości przeżył małe "deja vu" z tego co stało się niemal dokładnie rok wcześniej po uderzeniu nieobecnego tym razem Wojciecha Łaskiego. Plan runął, a trener Tomasz Tułacz zareagował błyskawicznie i dokonał kilku roszad w składzie. Na wyrównanie nie było już jednak pomysłu, a w ostatniej akcji spotkania kapitalną indywidualną akcją wynik ustalił rezerwowy Lamine Diaby-Fadiga.

Jagiellonia Białystok - Puszcza Niepołomice 2:0 (0:0) 1:0 - Nene 78' 2:0 - Lamine Diaby-Fadiga 90+7'

Składy:

Jagiellonia Białystok: Sławomir Abramowicz - Michal Sacek, Mateusz Skrzypczak, Adrian Dieguez, Aurelien Nguiamba (70' Miki Villar) - Taras Romanczuk, Jarosław Kubicki (62' Nene) - Dominik Marczuk, Jesus Imaz, Kristoffer Hansen (62' Joao Moutinho) - Afimico Pululu (81' Lamine Diaby-Fadiga).

Puszcza Niepołomice: Kewin Komar - Roman Jakuba, Dawid Szymonowicz, Mateusz Cholewiak, Jakub Serafin, Michał Walski (46' Jin-hyun Lee), Mateusz Radecki (81' Lucjan Klisiewicz), Michal Siplak (81' Hubert Tomalski), Artur Craciun, Dawid Abramowicz (46' Konrad Stępień), Ioan Calin Revenco.

Żółte kartki: Mateusz Skrzypczak, Sławomir Abramowicz, Lamine Diaby-Fadiga - Damian Abramowicz, Artur Craciun, Konrad Stępień.

Sędzia: Damian Kos.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty