Wszystko wskazywało na to, że Piast Gliwice skromnie, ale całkowicie zasłużenie pokona Cracovię 1:0. Goście byli zdecydowanie lepsi od rywala, ale jeden moment nieuwagi kosztował ich utratę dwóch punktów.
- Za nami mecz, który kontrolowaliśmy, lepiej graliśmy w piłkę i mieliśmy więcej sytuacji. Wyszliśmy na prowadzenie, a później było kilka okazji, żeby podwyższyć wynik. Tak się nie stało, a piłka nożna jest niesprawiedliwą grą, więc z jednej szansy, którą miał przeciwnik, zrobił się remis. Później próbowaliśmy jeszcze dążyć do gola, ale zabrakło czasu. Mamy tylko punkt, a zapracowaliśmy na coś więcej. Trzeba liczyć, że jak kiedyś będziemy tłem dla przeciwnika, to też nie przegramy. Z Cracovią byliśmy zdecydowanie lepsi - podkreślił Aleksandar Vuković, trener Piasta.
Sztab szkoleniowy Ślązaków czytał z Cracovii, jak z otwartej księgi. - Nie da się dobrze grać w piłkę nie wiedząc nic o rywalu. Było pewne ryzyko, że Cracovia zmieni coś w pierwszym meczu w porównaniu do poprzedniego sezonu, ale zakładaliśmy, że będą grać podobnie i tak było. Ustawienie czy personalia, to sprawdziło się wszystko w 99%. Dzięki temu było nam łatwiej przygotować pewne założenia i je realizować. Szczególnie w pierwszej połowie stało to na wysokim poziomie. To nie była słabość Cracovii, tylko dobra gra Piasta, który wiedział jak grać. Ostatecznie mamy czego żałować - powiedział "Vuko".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Anglicy otoczyli policjanta. Od razu wyciągnął telefon
Pojawia się pytanie, czy wąska ławka nie była problemem Piastunek. - Mieliśmy solidne wejście z ławki. Może nie z jakimś super wrażeniem, ale dalej mieliśmy możliwości, by wykonywać pressing na przeciwniku i grać tak, jak chcieliśmy. Gola straciliśmy w pechowych okolicznościach. Nie da się więcej wypracować niż to, co pokazaliśmy. Trzeba to tylko wykorzystać - zaznaczył Serb.
- Szczególnie w pierwszej połowie wszystko wyglądało bardzo nerwowo. Nie mogliśmy złapać rytmu, więc wkradł się chaos w nasze poczynania. Popełnialiśmy sporo błędów, które napędzały przeciwnika. Dlatego nie byliśmy w stanie ruszyć w ofensywie. Musimy nad tym zdecydowanie popracować - powiedział Dawid Kroczek, opiekun Cracovii.
- Druga połowa była bardziej energiczna i intensywna. Byliśmy więcej na połowie rywala, co skutkowało kilkoma sytuacjami. I mimo średniego meczu w naszym wykonaniu, to trzeba oddać chłopakom, że potrafili wyrównać - dodał.
Pasy miały swoje założenia na ten mecz, ale postawa Piasta szybko je zweryfikowała. - Od początku spotkania chcieliśmy podejść wysokim pressingiem i odbierać piłkę na połowie przeciwnika. Piast był jednak dobrze zorganizowany i przez to musieliśmy dłużej funkcjonować w niskiej obronie i wychodzić do kontry. Podstawową rzeczą było to, że chcieliśmy budować grę, ale zabrakło nam płynności. To jest jednak pierwszy mecz i wiele rzeczy wdrażamy, więc pewne kwestie są akceptowalne. Nie będziemy teraz rozpamiętywać i trzymać głowy w dole. Musimy się rozwijać i iść do przodu - stwierdził szkoleniowiec zespołu z Kałuży.
Kibice zarzucają trenerowi, że nowi zawodnicy nie zaczęli spotkania od początku. Pojawili się na murawie dopiero po przerwie. - Te zmiany były podyktowane tym, że ci zawodnicy dołączyli do nas niedawno. Muszą poznać rzeczy, nad którymi pracujemy. Są to jednak zmiany, które ożywiły naszą grę. Jest jeszcze dużo pracy i zrozumienia pomiędzy chłopakami. Kwestią czasu jest to, kiedy będą lepiej funkcjonować. Na pewno wniosą dużo do drużyny - podsumował Kroczek.
--> Bezradna Cracovia skarciła nieskutecznego Piasta Gliwice
--> Zimny prysznic dla Korony Kielce