Cracovia - Piast: dwa gole w Krakowie

PAP/EPA / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu:  Filip Rózga (L) i Grzegorz Tomasiewicz
PAP/EPA / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Filip Rózga (L) i Grzegorz Tomasiewicz

Piast Gliwice całkowicie zdominował Cracovię na jej stadionie, ale raził nieskutecznością, przez co stracił prowadzenie w samej końcówce. Pasy wyrównały rzutem na taśmę i mecz zakończył się remisem 1:1.

W tym artykule dowiesz się o:

Poprzedni sezon dla Cracovii i Piasta Gliwice był bardzo rozczarowujący. Oba zespoły miały swoje ambicje, gliwiczanie przed startem rozgrywek zapowiadali nawet walkę o puchary, a skończyło się na walce o utrzymanie w PKO Ekstraklasie niemal do ostatniej kolejki. Ostatecznie Ślązacy finiszowali - po bardzo dobrej końcówce - na dziesiątym, a Pasy na trzynastym miejscu. Rozpoczęty w piątek sezon 2024/2025 ma być lepszy.

Ostatnie tygodnie zapowiadają, że - przynajmniej w teorii - lepiej dzieje się w Krakowie. Transfery, nowe otwarcie, brak większych osłabień. Piast na rynku z kolei nie istnieje, więcej mówi się o zadłużeniu i zawirowaniach w klubie czy możliwych odejściach kluczowych zawodników. Przykład Górnika Zabrze pokazuje jednak, że problemy w gabinetach nie muszą przekładać się na boisko. Zobaczymy, czy w przypadku mistrzów Polski sprzed pięciu lat będzie podobnie.

Od początku spotkania optyczną przewagę osiągnął Piast, ale poza niecelną główką Fabiana Piaseckiego nie przekładało się na to większe emocje. Po upływie kwadransa goście udokumentowali jednak lepsze wrażenie. Wywalczyli rzut z autu, a wiadomo, że jest to element opanowany przez nich niemal do perfekcji. Tym razem Patryk Dziczek krótko rozegrał stały fragment z Michaelem Ameyawem i dośrodkował w pole karne. Tam Tomas Huk uprzedził obrońcę i głową zgrał do Jorge Felixa. Hiszpan nie miał problemów z pokonaniem Henricha Ravasa z kilku metrów. Sędziowie na wozie VAR jeszcze przez chwilę coś analizowali, ale ostatecznie gola uznali.

ZOBACZ WIDEO: "Najsilniejszy selekcjoner od lat". Jest pod wrażeniem Michała Probierza

Strzelona bramka nakręciła niebiesko-czerwonych do kolejnych ataków. W 25. minucie mogło i powinno być 0:2. Felix łatwo ograł Kamila Glika, wbiegł w pole karne i podał do Ameyawa, którego zatrzymał Ravas. Strzelec gola przejął jednak piłkę i znalazł jeszcze Arkadiusza Pyrkę. Ten mając dużo miejsca i czasu huknął z dziesięciu metrów ponad poprzeczką. Cracovia była zagubiona i omal szybko znowu tego nie pożałowała.

Fabian Piasecki urwał się obrońcom, przebiegł kilkadziesiąt metrów i wpadł w pole karne. Tam popatrzył i płasko przymierzył. Piłka tuż przy dalszym słupku trafiła do siatki. Krakowian uratował VAR i minimalny spalony napastnika Piasta.

Również to nie pobudziło Pasów do lepszej gry. Przyjezdni z każdą minutą atakowali coraz groźniej i tylko ich nieskuteczności Cracovia zawdzięczała, że do przerwy było jedynie 0:1. Niezwykle aktywny był Felix, który raz za razem nękał dziurawą defensywę rywala. Po jego próbie z jedenastu metrów podopiecznych Dawida Kroczka uratował Ravas. Strzał Hiszpana z dystansu po kolejnej nieporadności obrońców nie zagroził bramce, ale Huka już powinien pokonać golkipera wracającego do naszej ligi. Słowak uderzył po podaniu Ameyawa - a był kompletnie nieatakowany i miał sporo miejsca w polu karnym - lecz zrobił to fatalnie i zamiast 0:2, futbolówkę łapali kibice na trybunach.

W końcówce pierwszej połowy szczęście po raz kolejny uśmiechnęło się do krakowian. Ameyaw w niesygnalizowany sposób huknął z dystansu, a Ravasa i spółkę uratowała poprzeczka. Do szatni miejscowi schodzili w asyście gwizdów swoich kibiców. Piast dominował i do przerwy powinien prowadzić zdecydowanie wyżej.

Na drugą odsłonę Dawid Kroczek desygnował do gry dwa letnie nabytki. Początkowo wprowadzili oni nieco ożywienia, bo najpierw z woleja ponad poprzeczką strzelił Mick van Buren, a kilka chwil później Amir Al-Ammari fatalnie skiksował po przytomnym podaniu od Benjamina Kallmana. Te parę minut nie zmieniło jednak nic w funkcjonowaniu Piasta, który błyskawicznie odsunął rywala od własnego pola karnego i znów przejął inicjatywę. Gliwiczanie mieli wiele stałych fragmentów gry, a po jednym z nich rozpaczliwie musiał interweniować Ravas po główce Huka. Szansę miał też Piasecki, ale katastrofalnie uderzył po odegraniu od Felixa. Ekipa Aleksandara Vukovicia mogli narzekać jedynie na skuteczność.

Do końca meczu obraz gry nie uległ zmianie. Cracovia nic nie potrafiła zdziałać, a Piast spokojnie grał w piłkę. Na nic się to jednak zdało, bo niemrawi krakowianie wyprowadzili w końcówce jedną akcję i doprowadzili do wyrównania. Mateusz Bochnak zagrał w pole karne, piłkę do van Burena przedłużył Kallman, a nowy napastnik Pasów trafił do siatki z najbliższej odległości.

Na gliwiczanach zemściła się ogromna nieskuteczność. Byli oni przynajmniej o dwie klasy lepsi od rywala, ale zawodzili w kluczowych momentach. To się zemściło, więc Cracovia może cieszyć się ze szczęśliwego remisu.

Cracovia - Piast Gliwice 1:1 (0:1)
0:1 - Jorge Felix 18'
1:1 - Mick van Buren 89'

Składy:
Cracovia:

Henrich Ravas - Kamil Glik, Virgil Ghita, Paweł Jaroszyński (76' Patryk Janasik) - Otar Kakabadze (76' Mateusz Bochnak), Patryk Sokołowski (65' Mikkel Maigaard), Karol Knap (46' Amir Al-Ammari), David Kristjan Olafsson - Filip Rózga (46' Mick van Buren), Michał Rakoczy - Benjamin Kallman.
Piast Gliwice:

Frantisek Plach - Arkadiusz Pyrka, Ariel Mosór, Jakub Czerwiński, Tomas Huk - Patryk Dziczek, Grzegorz Tomasiewicz (90+6' Damian Kądzior) - Michael Ameyaw, Michał Chrapek (76' Miłosz Szczepański), Jorge Felix (90+1' Tihomir Kostadinov)- Fabian Piasecki (76' Gabriel Kirejczyk).

Żółte kartki: Glik, Olafsson, Al-Ammari (Cracovia) oraz Czerwiński (Piast).
Sędzia:

Daniel Stefański (Bydgoszcz).

--> Transfer napastnika Legii Warszawa do Piasta Gliwice na ostatniej prostej
--> Grosicki oddał rzuty karne?

Komentarze (2)
avatar
mihaś
21.07.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
to NIE Huk przedłużył, ale Kamil Glik, który chyba zapomniał ze już w Piaście mnie gra 
avatar
Jagafan !!
21.07.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A my to w ległej wszystko wygrywamy, sędzia jest nasz i wygrywamy :)