Puszcza Niepołomice i Górnik Zabrze sezon 2024/2025 rozpoczęły solidarnie od porażek 0:2. Pierwsi ulegli Jagielloni Białystok, a drudzy okazali się gorsi od Lecha Poznań. Co ciekawe oba zespoły drugiego gola straciły już w doliczonym czasie gry drugiej odsłony. Przegrane z mistrzem Polski i czołową drużyną PKO Ekstraklasy wstydu jednak nie przynoszą. Natomiast obie strony zdają sobie sprawę, że w bezpośrednim pojedynku liczy się tylko pełna pula.
Pierwsza połowa była - delikatnie rzecz ujmując - nie najlepszym widowiskiem. Zabrzanie wyglądali lepiej, cierpliwie budowali swoje akcje, ale nie przekładało się na to na zagrożenie bramki strzeżonej przez Kewina Komara. Mimo to w 11. minucie wyszli na prowadzenie. Po krótko rozegranym rzucie rożnym Luka Zahović dośrodkował w pole karne na dalszy słupek, gdzie Michala Siplaka uprzedził Manu Sanchez i celnie główkował. Komar piłkę wygarnął, ale już zza linii bramkowej, więc goście mogli cieszyć się z prowadzenia.
Późniejsze minuty upływały głównie pod znakiem nudy i przewagi Górnika. Mogło to nieco uśpić Trójkolorowych, którzy w 25. minucie dali się zaskoczyć Mateuszowi Radeckiemu. Na ich szczęście sędzia dopatrzył się przewinienia w ataku. Kilka chwil później Puszcza stworzyła sobie najlepszą szansę. Mateusz Cholewiak ośmieszył Josemę, wpadł w pole karne i płasko uderzył. Przyjezdnych uratował Rafał Janicki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tornado podczas meczu. Zawodnicy starali się kontynuować grę
Jeszcze pod koniec pierwszej odsłony niepołomiczanie próbowali coś zdziałać, ale więcej było w tym chaosu, aniżeli jakości, więc skończyło się na strachu dla Górnika.
W przerwie Tomasz Tułacz zdecydował się na puszczenie do boju nowego napastnika, czyli Michalisa Kossidisa. Okazało się to strzałem w dziesiątkę! Goście zostali w szatni i szybko zostali za to ukarani. Jin-hyun Lee dośrodkował w pole karne, na piłkę świetnie nabiegł Kossidis i efektowną główką doprowadził do wyrównania. Wydawało się, że Puszcza może pójść za ciosem, lecz taki obrót spraw obudził Górnika.
Kilkadziesiąt sekund później było już bowiem 1:2. Szybka akcja podopiecznych Jana Urbana, Soichiro Kozuki odegrał do Damiana Rasaka, który mocno uderzył. Piłka po drodze odbiła się jeszcze od Romana Jakuby i wpadła do siatki. To nie był jednak koniec zwrotów akcji!
Dawid Abramowicz dostał chyba polecenie, żeby auty rzucać w pole karne z każdej odległości. Opłaciło się! Po jego zagraniu doszło do kilku przebitek w "16" Górnika, ostatecznie Josema wybił futbolówkę, ale prosto na nogę Jakuba Serafina. Ten potężnie przymierzył i znowu był remis. Początek drugiej połowy z nawiązką wynagrodził nam całą pierwszą odsłonę.
Później tempo wcale nie spadało. Lee do asysty mógł dołożyć gola, ale minimalnie chybił, a miałby piękną bramkę - piłka zmierzała w okienko. Górnik odpowiedział bombą Lukasa Podolskiego z rzutu wolnego. Komar z trudem sparował futbolówkę. Po chwili Rasak mógł ustrzelić dublet, lecz zamiast główkować z najbliższej odległości, to szukał kolegi i zaprzepaścił szansę. Jeszcze bliżej trafienia byli gospodarze! Serafin pomknął przed siebie i huknął z dystansu. Michał Szromnik z problemami interweniował, ale do strzału dopadł jeszcze Patryk Kielis. 23-latek mając przed sobą w zasadzie pustą bramkę - Szromnik nie pozbierał się jeszcze po próbie Serafina - obił słupek.
Ostatecznie po bardzo emocjonującej drugiej połowie Puszcza zremisowała z Górnikiem 2:2. Tym samym oba zespoły dopisały do swojego konta po pierwszym punkcie w nowym sezonie. Taki obrót spraw nie krzywdzi żadnej drużyny.
Puszcza Niepołomice - Górnik Zabrze 2:2 (0:1)
0:1 - Manu Sanchez 11'
1:1 - Michalis Kossidis 52'
1:2 - Damian Rasak 56'
2:2 - Jakub Serafin 60'
Składy:
Puszcza Niepołomice:
Kewin Komar - Ioan Calin-Revenco, Artur Craciun, Roman Jakuba, Dawid Abramowicz - Konrad Stępień (77' Patryk Kielis), Jakub Serafin (89' Dawid Szymonowicz) - Mateusz Cholewiak (77' Hubert Tomalski), Jin-hyun Lee, Michal Siplak (46' Michalis Kossidis) - Mateusz Radecki (77' Wojciech Hajda).
Górnik Zabrze: Michał Szromnik - Manu Sanchez, Rafał Janicki, Josema, Erik Janza - Damian Rasak, Filipe Nascimento (89' Patrik Hellebrand) - Soichiro Kozuki (79' Kamil Lukoszek), Lukas Podolski (79' Taofeek Ismaheel), Nikodem Zielonka (62' Lukas Ambros) - Luka Zahović (62' Aleksander Buksa).
Żółte kartki: Stępień (Puszcza) oraz Zielonka, Podolski (Górnik).
Sędzia:
Daniel Stefański (Bydgoszcz).
--> Trener Legii po 6:0 nazywa rzeczy po imieniu
--> Filip Marchwiński na testach medycznych w nowym klubie