W Pogoni czuję się bardzo dobrze i nigdzie się nie wybieram - rozmowa z Piotrem Petaszem, pomocnikiem Pogoni Szczecin

- Drużyny, które dużo mówią, w efekcie są w środkowej części tabeli, albo bronią się przed spadkiem. My chcemy robić swoje i chcemy awansować - powiedział pomocnik szczecińskiej Pogoni, Piotr Petasz w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Monika Błaszczyk: Jak przebiegał pobyt w USA?

Piotr Petasz: Bardzo sympatycznie, bardzo miło. Można w samych superlatywach mówić o naszym tournee po Stanach Zjednoczonych.

Ameryka zrobiła wrażenie?

- Zobaczyliśmy kawałek innego świata, wszyscy byliśmy pod wrażeniem. Myślę, że na taką wycieczkę Stany są bardzo fajne, ale nie wyobrażam sobie tam życia latami, mieszkania w tym chaosie.

Dla ciebie był to specyficzny wyjazd. Podobno poznałeś teściów, którzy mieszkają w USA?

- No tak, pierwszy raz zobaczyłem teściów. Pochwalę się także, że właśnie w Ameryce zaręczyłem się. Jestem szczęśliwy, że mogłem tam być.

W takim razie moje gratulacje. Kiedy ślub?

- O tym jeszcze nie myśleliśmy, nie zdążyliśmy na ten temat jeszcze szczegółowo porozmawiać. Ciągłe treningi, pobyt w Stanach, zabrakło na to czasu.

Nawiązując do rozgrywek ligowych. Zespół jest chyba zadowolony ze swojego występu w rundzie jesiennej?

- Zdecydowanie tak. Przed sezonem nikt nie zakładał, że uda nam się po rundzie jesiennej być wiceliderem ligi, że wyprzedzimy takie marki jak Górnik Zabrze czy ŁKS. Mogliśmy zdobyć więcej punktów, były mecze, gdzie powinniśmy wygrać, a kończyły się one tylko remisem. Jednak patrząc ogólnie, to jesień była dla nas bardzo udana.

Dla ciebie ta runda jest chyba szczególnie udana. Przychodziłeś do Pogoni, gdy ta była w 2 lidze, a teraz biją się o ciebie kluby ekstraklasy.

- Biją się, czy się nie biją, nie można patrzeć w ten sposób. Myślę, że zarówno dla mnie jak i całego zespołu jest to bardzo udana runda. Mam pewne propozycje z innych klubów, ale to jest już drugoplanowa sprawa i staram się odciąć od tego.

Z propozycjami, o których głośno w mediach i do których sam się przyznajesz, wiążesz jakąś przyszłość, rozważasz je w ogóle, czy raczej wolisz zostać w Szczecinie?

- Nie przywiązuję do tego jak na razie wagi, chociaż wiadomo, że trzeba brać te propozycje pod uwagę. Natomiast w Pogoni czuję się bardzo dobrze i nigdzie się nie wybieram. Chcę zostać w Szczecinie.

To, co zaprezentowałeś kibicom w tej rundzie to maksimum twoich możliwości?

- To na pewno nie jest szczyt mojej formy. Runda jesienna była pierwszą po długiej przerwie, w której zagrałem tyle meczów w podstawowym składzie i do tego w pełnym wymiarze czasowym. Poprzednio cztery lata temu występowałem tak często w lidze. Myślę, że czym więcej będę grał, tym moja forma będzie wyższa.

Przed sezonem jasno nie mówiliście, o co tak naprawdę gracie, czy o awans, utrzymanie, czy może celujecie w środek tabeli. Dziś, jesteście wiceliderem i przezimujecie na tej pozycji, wydaje się być jasne, że cel jest już tylko jeden?

- Na pewno gdzieś w podświadomości jest ten cel, ale nie chcielibyśmy o tym głośno mówić. Wiadomo jak jest, drużyny, które dużo mówią, w efekcie są w środkowej części tabeli, albo bronią się przed spadkiem. My chcemy robić swoje i chcemy awansować.

Ostatnio trener kadry Polski, mówił, że na Puchar Narodów powoła z każdego klubu ekstraklasy jednego zawodnika plus dwóch piłkarzy z lidera i wicelidera pierwszej ligi. Na lewej pomocy w kadrze mamy mały wakat, myślisz, że masz szansę znaleźć się w tej osiemnastce?

- Z pewnością byłoby to miłe, ale czy trener Franciszek Smuda słyszał w ogóle o mnie, zna moją osobę i moje umiejętności tego nie wiem. Gdybym dostał powołanie z pewnością bardzo bym się ucieszył i zrobił wszystko, żeby pokazać się przed trenerem Smudą z jak najlepszej strony.

Komentarze (0)