Norweski napastnik pojawił się na boisku w 61. minucie rywalizacji. Raków Częstochowa prowadził wówczas z GKS-em Katowice 1:0 po bramce Jeana Carlosa Silvy.
W 70. minucie gry Jonatan Braut Brunes otrzymał od Bartosza Frankowskiego żółtą kartkę. Już 10 minut po tym zdarzeniu debiut tego zawodnika... dobiegł końca. Marek Papszun zdecydował się dokonać zmiany i wprowadzić na boisko Ericka Otieno.
Szkoleniowiec gości najwyraźniej nie był zadowolony z postawy swojego nowego piłkarza. Do całej sytuacji trener odniósł się na pomeczowej konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zabawa Lewandowskiego na treningu. Co za technika!
- Trzeba bardziej się skupić i realizować zadania. To nie jest proste wejść w takim meczu, w którym rywal stawia trudne warunki. Jonatan miał problemy, dlatego dbając o drużynę, musiałem dokonać tej zmiany - powiedział Papszun.
Raków utrzymał jednobramkowe prowadzenie do końca meczu i dopisał do swojego dorobku trzy punkty.
Częstochowianie wypożyczyli Brunesa z Oud-Heverlee Leuven. W poprzednim sezonie ligi belgijskiej Norweg rozegrał 33 mecze, w których zdobył trzy bramki i zaliczył dwie asysty. Prywatnie 23-latek jest kuzynem Erlinga Haalanda.
Raków po trzech kolejkach PKO Ekstraklasy ma na koncie sześć punktów. Podopieczni Papszuna pokonali Motor Lublin (2:0) i GKS Katowice (1:0). W drugiej serii gier musieli uznać wyższość Cracovii (0:1).
Czytaj także:
Oficjalnie: Lech Poznań sprzedał kolejnego piłkarza. Zagra u Kosty Runjaicia
W Katowicach utrzymano średnią. Jeden cios w meczu GKS-u z Rakowem