Nie tak to miało wyglądać. Ruch Chorzów po wygranej w pierwszym meczu sezonu w Opolu z Odrą kolejne dwa spotkania zremisował, a w poniedziałek przegrał w Krakowie z Wisłą Kraków 1:3.
Nie może w tej sytuacji dziwić rozgoryczenie kibiców Niebieskich, gdzie niektórzy domagają się nawet dymisji trenera. Janusz Niedźwiedź spokojnie analizuje sytuację. - Myślę, że byliśmy świadkami dobrego piłkarskiego meczu. - Chcieliśmy czegoś więcej niż to, co dostaliśmy - przyznał po spotkaniu szkoleniowiec, cytowany przez klubowy portal.
- Mimo że około 60 minut graliśmy w jedenastu i mecz był w miarę wyrównany, nie jestem zadowolony z tego fragmentu. Zespół pod kątem intensywności, agresywności, był lepszy i bardziej podobał mi się jako trenerowi, gdy straciliśmy zawodnika i graliśmy w dziesięciu. To będzie temat do analizy pomeczowej. Inaczej trenujemy, inaczej chcemy grać. Ten zespół, tych piłkarzy, stać na lepszą grę niż przez te sześćdziesiąt minut - dodał.
Chorzowianie na przygotowania do meczu z Wisłą mieli dużo więcej czasu. Krakowianie w czwartek grali w europejskich pucharach, Ruch nie wykorzystał zmęczenia rywala. - Liczyliśmy na to, co robiliśmy w treningu. Chcieliśmy wyjść wyżej, presować przeciwnika, dominować – a to wiąże się z intensywnością, pokazywaniem się do gry - stwierdził.
- Szczególnie w pierwszych minutach w pierwszej połowie tego zabrakło. Jeśli zawodnicy nie realizują, nie powtarzają tego, co robią i potrafią robić na treningach, to jako trener zawsze będę z tego niezadowolony. Uważam, że poprawiając te elementy jesteśmy w stanie grać z każdym przeciwnikiem toczyć równe boje nawet na tak ciężkim terenie jak tutaj. Dziś zostajemy bez punktów. Wierzę, że zespół wyciągnie z tego więcej pod kątem nowego meczu i za kilka dni będziemy lepsi - podsumował Niedźwiedź.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Można oglądać bez końca. Bramka stadiony świata
Czytaj także:
Hit Betclic I ligi nie zawiódł. Wisła Kraków drżała po rewelacyjnym golu
Gol z ponad 40 metrów w I lidze. Huknął jak z armaty