Trener Jagiellonii wierzy w awans. "Tego nam brakowało"

WP SportoweFakty / Kuba Duda
WP SportoweFakty / Kuba Duda

- Chcieliśmy się utrzymywać przy piłce, ale rywalom wyszło to lepiej. Powodów może być mnóstwo - powiedział trener Adrian Siemieniec po meczu Jagiellonii Białystok z FK Bodo/Glimt (0:1) w el. LM.

Jagiellonia Białystok przegrała 0:1 (0:0) z FK Bodo/Glimt w pierwszym meczu III rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Szanse na awans do decydującej fazy kwalifikacji uległy znacznemu spadkowi z uwagi na to, że kolejne spotkanie odbędzie się na boisku rywali. - Rozpocznę od gratulacji dla gości za zwycięstwo, ale przed nami jeszcze rewanż - powiedział trener Adrian Siemieniec podczas konferencji prasowej.

- Skala trudności była duża, ale stać nas na więcej. Potrafiliśmy stworzyć zagrożenie po dobrych i składnych akcjach, gdy utrzymywaliśmy się przy piłce. Wtedy to starcie nabierało wyglądu i stawało się wyrównane. Mamy jeszcze drugie 90 minut, które oczywiście będzie bardzo ciężkie. W europejskich pucharach liczy się jednak dwumecz i w Norwegii spróbujemy poprawić jakość i pokazać te cechy o jakich mówiłem w większych fragmentach - dodał 32-latek.

Jagiellonia dość słabo zaprezentowała się na tle Bodo/Glimt. Przeciwnicy mieli przewagę w praktycznie wszystkich najważniejszych aspektach meczu. - Nie ma co ukrywać, że to dla nas duże doświadczenie. Takie spotkanie zastąpiło mi wiele lat w tej pracy. Czuć było inną kulturę i klasę rywala, ale szczególnie w pierwszej połowie chciałbym widzieć więcej takiej odwagi w naszej grze - zaznaczył Siemieniec.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zabawa Lewandowskiego na treningu. Co za technika!

Przez ostatni rok Jagiellonia przyzwyczaiła, że w meczach jest stroną znacznie dominującą na boisku i zazwyczaj kontroluje sytuację na boisku za pomocą długiego rozgrywania akcji. Tym razem sytuacja była zupełnie inna. - Im bardziej wymagające rozgrywki tym intensywność rośnie przy bardziej wymagającym przeciwniku. Musieliśmy wykonywać dużo pracy bez piłki, a to nie zdarza się w Ekstraklasie. Choć liczyliśmy się z tym - zauważył Siemieniec.

- Chcieliśmy się utrzymywać przy piłce, ale rywalom wyszło to lepiej. Powodów może być mnóstwo. Na pewno brakowało nam tego szczególnie po odbiorach, nie potrafiliśmy złapać kontroli. Napędzaliśmy tym przeciwników. To jednak dla nas ogromne doświadczenie. Wszyscy wchodzimy w tę europejską piłkę. Wierzę, że z kolejnymi grami będziemy się tego uczyć i będzie nam łatwiej - uzupełnił szkoleniowiec Jagi.

Siemieniec poświęcił też kilka zdań dla kibiców Jagiellonii, których na Stadionie Miejskim w Białymstoku pojawiło się blisko 20 tysięcy. - Należą się im duże podziękowania. Atmosfera, frekwencja, doping i wsparcie trybun to było coś kapitalnego w trakcie i po meczu - zaczął 32-letni trener.

Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty
Tak wygląda sytuacja Polski w rankingu UEFA

Komentarze (3)
avatar
Empeczek pojazd XXXXL
8.08.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To co będzie to będzie, tylko niech trener nie gra obroną - bo w tym jesteśmy słabi - tylko OFF 
avatar
PrawdaBoli1
8.08.2024
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Jak by prowadził klub jak to robią na zachodzie gdzie jakość jest wszystko a lojalność do klubu i do Ligi też jest ważna... .to by grali regularnie w Europejskich pucharach o LM nawet nie chce Czytaj całość
avatar
jpablo
8.08.2024
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
W rewanżu też będą baty i pozostanie Liga Europy. Tu jednak znów rywal będzie z wyższej półki i Jagiellonia skończy w lidze konferencji. Bodo to zespół o klasę lepszy od Jagielloni. Gdyby Bodo Czytaj całość